Twoja córka chce być różową księżniczką? Czy to zniszczy jej mózg? A może pozwoli jej być sobą też w tym brokatowym wydaniu? Esej Julii Pańków o księżniczkowym biznesie i ambiwalencjach, które w nas wzbudza.

Kilka lat temu miałam do oddania dwie lalki. Moja córka wyrastała z epoki fascynacji Krainą lodu, więc musiało to być pod koniec przedszkola. W odstawkę poszedł kostium kąpielowy z Elsą, błękitna sukienka z tiulem i srebrna korona z niebieskim szkiełkiem, którą należało zrzucić w odpowiednim momencie podczas wykonywania piosenki Mam tę moc. Dokładnie wtedy, gdy bohaterka zdejmuje z głowy koronę przy słowach „Nie zrobię kroku w tył, nie spojrzę nigdy wstecz”, by za chwilę przemienić swoją sukienkę koronacyjną w cudowną szatę z lodu i światła.

Córka koleżanki jest trzy lata młodsza, a więc dokładnie tyle, ile może trwać epoka w życiu dziecka: przedszkole, młodsze klasy podstawówki. Epoki, po których mówi się jak Mikołajek: „Kiedy byłem mały, czyli w zeszłym roku”. Do rytuału nowej epoki należy obśmiewanie tego, co najbardziej ceniło się w poprzedniej epoce. Dla pierwszoklasistów, z którymi prowadzę warsztaty, największą obelgą jest „lubisz świnkę Peppę”. Znajome dwunastolatki chętnie kupują sobie na urodziny baloniki ze świnką Peppą – tylko już ironicznie.

Zdradzieckie mielizny matczyno-córczynej relacji, czyli obraz matek w filmach i serialach dla nastolatków

Zdradzieckie mielizny matczyno-córczynej relacji, czyli obraz matek w filmach i serialach dla nastolatków

Każda inna, wszystkie szczupłe

Jednak kiedy chciałam oddać lalki, Elsę i Annę, zaprzyjaźnionej mamie, ta grzecznie odmówiła. Nie chciała, żeby stały się idolkami jej córki. W zasadzie ją rozumiałam. Również jestem zmęczona monopolem Disneya, który dosłownie skolonizował dziecięcą wyobraźnię. Jego największe hity to najczęściej nowe wersje tradycyjnych baśni. Nowe, ale niekoniecznie lepsze: zwykle scenariusz wyciąga z pierwowzoru raczej to, co bezproblemowe i rozrywkowe, choć jednocześnie filmy te uwodzą feerią barw, pięknymi piosenkami, gwarantowanym happy endem. Skutek jest taki, że wiele baśni pozbawionych jest ciężaru, poezji, tragizmu. Wystarczy przypomnieć przykład Małej Syrenki Andersena, która w oryginale ponosi konsekwencję swojej decyzji i zmienia się w morską pianę. U Disneya, w filmie z 1989 roku, nie ma tych konsekwencji; jest ślub z księciem.

W rezultacie długiej, bo ciągnącej się już od prawie wieku hegemonii, dla wielu dzieci filmy Disneya stały się kanonem, wypierając oryginalne baśnie z różnych kultur (zawłaszczenie kulturowe to inny temat). A słowo „księżniczka” stało się niemal tożsame z „księżniczką Disneya”. Dziewczynki w przedszkolu rzadko już przebierają się za „księżniczkę w ogóle”; o wiele częściej za konkretną bohaterkę filmu. Istnieje zresztą cała hierarchia tych bohaterek, jak przystało na arystokrację. Oficjalny tytuł „księżniczki Disneya” nosi obecnie trzynaście postaci, jak można dowiedzieć się na fanowskich portalach. Najnowsza to Asha, bohaterka filmu Życzenie, który miał wejść do kina jesienią 2023 roku. Co ciekawe, ani Anna, ani Elsa nie są oficjalnymi księżniczkami Disneya: nie muszą, bo ich popularność przerosła wszystko, co przydarzyło się wcześniejszym bohaterkom.

Choć pierwsza oficjalna księżniczka, czyli Królewna Śnieżka, pojawiła się już w 1937 roku (stając się filmem pokolenia dla milionów dzieci, także w Polsce), idea „księżniczkowego biznesu” jest stosunkowo nowa. Zrodziła się w 2000 roku w głowie Andy’ego Moora, scenarzysty współpracującego z wytwórnią i ówczesnego prezesa Disney Consumer Products. Zauważył on, że dziewczynki przyjeżdżające do Disneylandu są często przebrane za księżniczki, ale każda inaczej, domowym sposobem. Jak to spieniężyć? Wprowadzić na rynek kanoniczne stroje dla każdej postaci, a za strojami setki, tysiące, miliony produktów obrandowanych księżniczkami. Genialnie proste.

O tym, że uleganie temu trendowi może przynieść dzieciom szkodę, wiemy nie od dziś. „Wychowujesz córkę na różową księżniczkę. A nie masz pojęcia, jaki to będzie miało wpływ na jej przyszłość” – grzmi tytuł artykułu w jednym z portali o wychowaniu. Te przestrogi nie są wyssane z palca.

Wpływ kultury masowej na postrzeganie przez dzieci ról społecznych jest potężny i można go zaobserwować już u dwulatków. Nie zgadzając się na to, by postaci księżniczek stały się wzorcami dla dziewczynek, odrzucamy w istocie cały bagaż popkultury, której bohaterka, choć tytułowa, w istocie uosabia cechy, których córkom nie życzymy: bierność, brak sprawstwa, ambicje ograniczone do bycia uratowaną z opresji przez księcia na białym koniu.

Klasyczna księżniczka Disneya (Królewna Śnieżka, Śpiąca Królewna, Kopciuszek) ma miły, dążący do zgody charakter i nie za wiele zdecydowania, za to koniecznie – nieskazitelny wygląd. Od dosyć niedawna bohaterka może mieć kolor skóry różny od białego. Lata 90. przyniosły postać Arabki Dżasminy (Aladyn 1992), rdzennej Amerykanki (Pocahontas 1995) i Chinki (Mulan 1998). Jednak pierwsza czarna księżniczka pojawiła się dopiero w 2009 (Księżniczka i żaba). Mimo tej pozornej różnorodności postaci te są do siebie dość podobne, nie ma mowy, by któraś z nich miała figurę inną niż ultraszczupłą, a włosy inne niż długie i gęste. W istocie zebrane razem księżniczki wyglądają jak lalki w sklepie, można je wybierać pod kątem koloru sukni, włosów, gadżetów, towarzyszącego zwierzątka.

Czy Barbie była kiedyś feministką? Historia najsłynniejszej lalki na świecie

Czy Barbie była kiedyś feministką? Historia najsłynniejszej lalki na świecie

Księżniczki sięgają po władzę

Tworzą grupę pozornie zdywersyfikowaną, jednak w istocie homogeniczną. Reprezentują różne kolory skór i grup etnicznych, jednak wszystkie nadal są konwencjonalnie „nieskazitelne”. Do prawdziwie szerokiej reprezentacji bardzo daleko.

Najbardziej radykalną próbą przełamania, a może obśmiania tego stereotypu jest zapewne Fiona z antybajki, Shreka. Choć to nie księżniczka Disneya, tylko wytwórni Dreamworks, jej postać zbudowana jest w kontrze do konwencji: jest duża, hałaśliwa i pewna siebie. Jej prawdziwe „ja” zaklęte w ciele „pięknej” kobiety, ujawnia cechy powszechnie uważane za niekobiece. Jedyny kłopot z nią? Choć niewątpliwie wzbudza sympatię, to nie zauważyłam, żeby dziewczynki specjalnie się z nią identyfikowały. Może dlatego, że jest ogrzycą, a nie człowiekiem.

Wracając do lalek: rozumiałam decyzję mojej koleżanki. Czego jej nie chciałam mówić, to że jej opór jest walką z wiatrakami. Filmy Disneya ze swoją ciężką artylerią promocji zwyciężą najpilniej strzeżony przyczółek niezależności. Trzeba szczególnego wysiłku, by skompletować choćby wyprawkę przedszkolną lub szkolną bez księżniczkowych czy ogólnie disneyowskich motywów.

Ale też, jednak, nie do końca się z nią zgadzałam. Bo każda epoka ma swoją księżniczkę. I choć bohaterki Disneya fizycznie przypominają swoje poprzedniczki, to ich charaktery ewoluowały. Z każdą dekadą otrzymują więcej samodzielności, sprawczości, brawury, przygód. Naukowcy i naukowczynie [1]Carmen Fought, Karen Eisenhauer, Language and gender in children’s animated films: Exploring Disney and Pixar. Cambridge: Cambridge University Press, 2022. policzyli nawet, że coraz więcej mówią, podczas gdy dawniej raczej śpiewały i tańczyły.

Gdy wpadną w tarapaty, same się z nich wydobędą. Mulan przebiera się za chłopaka, by wyruszyć na wojnę, i ratuje swoją armię. Ariel porzuca morskie królestwo dla miłości. Roszpunka z Zaplątanych bierze los w swoje ręce i podąża za marzeniem. Wspaniała Tiana, jedyna w tym gronie kobieta z ludu, zostaje księżniczką tylko w bonusie po tym, jak spełni swoje największe marzenie: założenie własnej restauracji. Vaiana wyrusza przez ocean, by ratować swoje plemię. Dżasmina w wersji aktorskiej (2019) zostaje sułtanem. Książę lub inny partner jest dla tych bohaterek (nie wszystkich!) tylko miłym dodatkiem. W finale tej ewolucji jest niewyobrażalna wcześniej herezja: nie trzeba już księcia, nawet jako gratis. Nie potrzebujesz mężczyzny, który nada sens twojemu życiu.

Zajrzyj do najnowszego 42. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 42 / GOTOWE, START!

Zajrzyj do najnowszego 42. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 42 / GOTOWE, START!

Przyjaciółki, nie rywalki

Współczesne bajki przełamują też topos kobiecej rywalizacji: o księcia i o urodę. Zamiast walki, kluczowej dla tradycyjnych bajek naszej części świata, pojawia się przyjaźń, współpraca i miłość. Dobitnie przedstawione jest to w fabularnej Czarownicy z Angeliną Jolie, opartej na motywach Śpiącej królewny. Nie ma już zazdrości o piękno młodszej kobiety – i to Diabolina, a nie książę, jest w stanie „pocałunkiem prawdziwej miłości” przywrócić do życia Aurorę.

Podobne przewartościowanie znajdziemy w kulminacyjnej scenie Krainy lodu, kiedy zamarzniętą Annę odmraża „pocałunek prawdziwej miłości” siostry. Elsa zresztą jest, przynajmniej jak na razie, przykładem postaci, która najbardziej definitywnie zrywa z kanonem. Jej przygody nie tylko nie kończą się małżeństwem, ale w ogóle nic w tym kierunku się nie kroi. Kroił się natomiast, zdaniem niektórych fanów, związek lesbijski. Już po pierwszej części filmu po mediach społecznościowych zaczął krążyć hasztag #GiveElsaaGirlfriend. Uaktywnili się także jego przeciwnicy, którzy zbierali podpisy pod petycją, by Elsa w drugiej części hitu nie okazała się lesbijką. Kiedy w 2019 roku do kin trafiła w końcu druga część, kampania się nasiliła, znaleziono także bohaterkę (drugoplanową postać o imieniu Honeymaren), z którą od tej pory uparcie „shipuje się” Elsę. Ich romans rozwija się w najlepsze na stronach fanfiction. Niezależnie od orientacji, Elsa jest postacią pełnowymiarową, która odkrywa, że własna moc nie musi być zagrożeniem, tylko źródłem siły. Znamienne, że to właśnie ta bajka stała się hitem dekady i zapewne jednym z hitów wszech czasów.

Niedługo po premierze pierwszej części Krainy lodu do kin weszła nowa, fabularna adaptacja Kopciuszka. Nie pomogła szacowna postać reżysera (Kenneth Branagh) ani obsada z Cate Blanchett i Heleną Bohnam Carter. Przyzwoicie, po bożemu nakręcony i atrakcyjny wizualnie film nie okazał się bynajmniej klapą, przyniósł wytwórni spore zyski. Jednak nie miał nawet ułamka tej roli kulturotwórczej co Kraina lodu. I nic dziwnego.

Każda epoka ma swoją księżniczkę.

W latach premiery Kopciuszka to miejsce było już po prostu zajęte, zaś wizerunek bohaterki lansowany przez Kopciuszka głęboko nieaktualny. Ale też twórcy nie zadali sobie trudu, by na nowo opowiedzieć tę bajkę, słusznie będącą przedmiotem krytyki feministycznej. Znany z nowatorskich adaptacji sztuk Szekspira Branagh nie zrobił nic, by Kopciuszek trafił w swoje czasy. „Dlaczego ona pozwala sobą tak pomiatać?” – niecierpliwiła się ośmioletnia wówczas córka mojej znajomej podczas seansu w kinie. Krytycy byli bardziej bezlitośni: zarzucali twórcom, że odwracają bieg historii, wciskają dzieciom ramotę. Oberwało się również za promowanie nierealistycznych standardów piękna, zwłaszcza że grająca główną rolę Lily James przyznawała, że pod strojną błękitną suknią nosiła gorset tak ciasny, że nie mogła jeść.

Kopciuszek nie stał się kultowy. Podobny los spotkał Piękną i bestię z 2017 roku. Tu nie pomogła nawet Emma Watson, czyli Hermiona z ekranizacji Harry’ego Pottera, w tytułowej roli. Co prawda Belli nie można odmówić sprawczości, odwagi ni szerokich horyzontów. Jest książkowym molem, outsiderką żyjącą w oderwaniu od wioski, która potrafi w razie potrzeby walczyć i cierpieć. Jednak jest to bohaterka bez skazy, a więc bez wyrazu. Jej losem jest poświęcenie; najpierw dla ojca, później dla ukochanego. Na nowo opowiada więc mit o przeznaczeniu kobiety, jakim jest działanie na rzecz innych, i tylko pod tym warunkiem czeka ją przewidywalna nagroda: miłość potężnego mężczyzny. Bella jest piękna, mądra i odważna, ale irytująco pozbawiona wad.

Socjologowie i socjolożki [2]Maria Konnikova, How „Frozen” took over the World. https://www.newyorker.com/science/maria-konnikova/how-frozen-took-over-the-world i Shalen Lowell, Disney’s “Frozen”: There’s a Reason … Czytaj dalej zastanawiając się nad fenomenem Krainy lodu, wysuwali niekiedy właśnie ten argument: że Elsa to bohaterka, która poważnie nabroiła, ale i tak „będzie jej wybaczone”. Wielu dorosłych fanów i wiele fanek odnalazło w niej siebie. Bo choć bajki Disneya są dla dzieci, to na ten film w czasach największej popularności chodziły także dorosłe osoby, a studenci i studentki w blond perukach śpiewali karaoke Mam tę moc. Ten oscarowy hit ma dziś na YouTubie 3,2 miliarda wyświetleń [3]https://www.youtube.com/watch?v=L0MK7qz13bU. I choć przedawkowany w pewnym momencie przebój dla wielu stał się irytujący, dla pokolenia wychowanego na nim może być pieśnią mocy. Świadczy o tym choćby wykonanie go przez siedmioletnią Amelię Anisowycz w kijowskim schronie podczas zeszłorocznych bombardowań.

Córka przyjaciółki w końcu obejrzała Krainę lodu. I dobrze. Jeśli każda epoka ma swoją księżniczkę, to obecne kilkulatki na pewno mają w czym wybierać.

Źródła

Źródła
1 Carmen Fought, Karen Eisenhauer, Language and gender in children’s animated films: Exploring Disney and Pixar. Cambridge: Cambridge University Press, 2022.
2 Maria Konnikova, How „Frozen” took over the World. https://www.newyorker.com/science/maria-konnikova/how-frozen-took-over-the-world i Shalen Lowell, Disney’s “Frozen”: There’s a Reason It’s Irresistible https://publishingsolutionsgroup.com/blog/disneys-frozen-theres-a-reason-its-irresistible‑2/
3 https://www.youtube.com/watch?v=L0MK7qz13bU