Czym jest bullying? Jak go rozpoznać? Jak pomóc dziecku, które go doświadcza? Czy dziewczynki są na niego bardziej narażone? Wywiad z Martą Wojtas, koordynatorką Poradni Dziecko w Sieci, specjalistką do spraw bezpieczeństwa dzieci i młodzieży online z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę oraz Centrum Pomocy Dzieciom Warszawa.
W najnowszym, 31. numerze „Kosmosu dla dziewczynek”, pod tytułem Koleżankujmy się, w tekście Chciałam mieć paczkę opisujemy fikcyjną historię, która mogła się wydarzyć naprawdę: dziesięcioletnia Ania chciała zostać zaakceptowana przez rówieśników tak bardzo, że zgadzała się na złe traktowanie. Ostatecznie rówieśnicy pluli jej pod nogi, wyzywali ją, rzucali w nią śmieciami – a ona wciąż miała nadzieję. Czy często tak bywa, że dzieciom trudno jest określić tę własną granicę, za którą jakiś rodzaj traktowania przez innych to już nie jest żart czy wyzwanie, ale po prostu gnębienie?
Dzieci często mają bardzo silną potrzebę przynależności do grupy, potrzebę pozytywnej informacji zwrotnej od rówieśników. Kiedy tego rodzaju potrzeba staje się nadrzędna, to spora część młodych osób jest skłonna zapominać o swoich granicach. Chcą zrobić wszystko, żeby tę potrzebę zaspokoić. Mam wrażenie, że wiele dzieci właśnie w takich sytuacjach zostaje nadużytych przez rówieśników.
Celowo nie używam tutaj słowa „ofiara”. Doświadczyć przemocy może każdy i prawdopodobnie każdy prędzej czy później ją przeżyje. Badania potwierdzają, że nie ma reguły: może to spotkać nawet osobę, która świetnie sobie ze wszystkim radzi.
Po takim doświadczeniu jest się nadal tym człowiekiem, którym się było wcześniej. Jednocześnie, doświadczenie przemocy może mieć rozmaite konsekwencje, które bywają trudne – i gdy się pojawiają, warto nad nimi pracować.
Przemoc rówieśnicza dotyka ponad połowy młodych osób w wieku 11–17 lat. Według Ogólnopolskiej diagnozy skali i uwarunkowań krzywdzenia dzieci w Polsce [1]Ogólnopolska diagnoza skali i uwarunkowań krzywdzenia dzieci, 2018 przeprowadzonej przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę w roku 2018, doświadcza jej 57% spośród młodych ludzi w wieku 11–17 lat. Najczęściej doświadczają przemocy fizycznej: 42%, w następnej kolejności psychicznej: 29%. Wśród młodych ludzi 18% doświadczyło napaści zbiorowej, a 14% długotrwałego znęcania się.
Badania w ramach ogólnopolskiej diagnozy krzywdzenia dzieci w Polsce [2]Skala i uwarunkowania przemocy rówieśniczej. Wyniki ogólnopolskiej diagnozy krzywdzenia dzieci w Polsce, 2019 z 2019 roku pokazują, że w grupie nastolatków doświadczających przemocy rówieśniczej trzykrotnie zwiększa się szansa na wystąpienie samookaleczeń, a próby samobójcze są podejmowane siedmiokrotnie częściej. W telefonie zaufania dla dzieci i młodzieży 116 111 przynajmniej kilkanaście połączeń dziennie dotyczy myśli samobójczych i samookaleczania.
Jak rozpoznać przemoc rówieśniczą? Jak pomagać dziecku, gdy się okaże, że jej ono doświadcza?
Bullying to pochodzące z angielskiego słowo oznaczające nękanie przez rówieśników, czyli różne formy przemocy psychicznej, fizycznej czy wykluczenia. Młode osoby, które doświadczają przemocy ze strony rówieśników, nie zawsze ją rozpoznają. Tym ważniejsze jest tu wsparcie dorosłych. Tymczasem w telefonie zaufania bardzo często słyszymy, że dorośli nie do końca poważnie traktują trudne sytuacje dzieci. Często reagują dopiero, gdy konsekwencje są już naprawdę poważne – na przykład, gdy dziecko ma myśli samobójcze.
Dorośli powinni uważnie przyglądać się temu, jak dzieci funkcjonują, być czujni, jeżeli zauważają u dziecka na przykład duży deficyt poczucia przynależności. Zainteresować się, jeśli na przykład dziecko wcześniej nie miało problemów, żeby odpowiadać na środku w klasie, a tu nagle się one pojawiły. Albo nie bardzo chce mu się chodzić do szkoły, choć wcześniej to nie było problemem. Albo powtarza „źle wyglądam, jestem gruba” czy „zobacz, mamo, mam brzydkie włosy”. Warto wtedy pytać, skąd takie myśli się biorą. Ich przyczyny mogą być bardzo różne, również zupełnie zwyczajne, związane z przechodzeniem przez dziecko z jednego etapu w kolejny, np. dorastanie – ale powodem może tu też być nękanie.
W takiej sytuacji można podsunąć pomysł spotkania z pedagogiem czy pedagożką szkolną, psychologiem czy psycholożką, ale można też zaproponować dziecku pójście na konsultację niezależną. Może się okazać, że osobie z zewnątrz, spoza swojej szkoły, dziecko chętniej powie o problemach.
Co w sytuacji przemocy rówieśniczej może zrobić szkoła?
W sytuacjach bullyingu czy cyberbullyingu, czyli przemocy przy użyciu mediów elektronicznych, zwanej również cyberprzemocą, bardzo często mówi się o trzech rodzajach uczestników: tych, co doświadczają przemocy, tych, co się jej dopuszczają, i świadkach. Jeśli jest taka możliwość, to w sytuacji przemocy powinno się pracować ze wszystkimi trzema stronami. Rozmawiać o empatii, ćwiczyć empatię. W ramach tego rodzaju ćwiczeń zachęca się dzieci, żeby postarały się zrozumieć sytuację drugiej osoby i spróbowały zanalizować jej odczucia oraz przeżycia. Następnie proponuje się im wyciągnięcie wniosków: jak można następnym razem zachować się w sytuacji podobnej do tej, która miała miejsce, aby nie krzywdzić, wesprzeć, pomóc lub szukać pomocy. To właśnie ćwiczenie empatii daje szansę na to, że dojdzie do zrozumienia tego, co się wydarzyło, i że takie zachowania nie będą się powtarzać.
Trzeba dzieciakom pokazywać, że są inne niż przemoc sposoby na to, żeby sobie radzić w trudnych sytuacjach, zdobyć znajomych, poczuć się lepiej w grupie. I że nawet jeśli się w krzywdzących zachowaniach nie bierze udziału, jedynie się je obserwuje, to są sposoby na to, żeby do nich nie dopuszczać.
Agresja to powszechne zjawisko społeczne, była, jest i będzie. W grupie agresja ma swoje funkcje: jest pierwotnym mechanizmem pokazywania stosunku władzy czy pokazywania swojej pozycji w grupie. Sedno leży w tym, żeby umieć sobie z agresją radzić w taki sposób, aby nie powodowała krzywdy.
Jak pomóc dziecku, gdy ta krzywda już się stała?
To, co jest istotne, to żeby dziecko zrozumiało sytuację doświadczenia przemocy z czyjejś strony, zrozumiało siebie w niej. Żeby nie brało odpowiedzialności za przemoc. Żeby nie nabywało szkodliwych przekonań na temat siebie i świata.
Dzieci i młodzież, które doświadczają przemocy rówieśniczej, często tłumaczą osoby, które się przemocy dopuściły. Przejmują odpowiedzialność. Trzeba mówić im jasno, że to, co się stało, to wina sprawcy czy sprawczyni. Oczywiście ta osoba może mieć problemy, może potrzebować pomocy, natomiast wina leży po jej stronie. I bez dwóch zdań: gdy się doświadczyło przemocy, to nie znaczy, że zrobiło się cokolwiek, by ją na siebie ściągnąć.
Skąd się bierze ta przemoc u dzieci, które się jej dopuszczają?
Wyniki Ogólnopolskiej diagnozy krzywdzenia dzieci w Polsce z 2019 roku pokazują, że dzieci, które doświadczają przemocy rówieśniczej, oraz te, które się jej dopuszczają, to najczęściej te, które doświadczają przemocy w domu. Dzieci, w których rodzinie ktoś nadużywa alkoholu, trzykrotnie częściej doświadczają przemocy fizycznej oraz znęcania się ze strony rówieśników, a dwukrotnie częściej – przemocy psychicznej. Ktoś dorosły więc już przekroczył ich granice, przez to dużo trudniej im widzieć i szanować granice innych.
Bardzo często jest tak – i potwierdzają to badania – że młode osoby, które dopuszczają się cyberprzemocy, wcale nie chcą zrobić nikomu krzywdy, tylko to, co robią, traktują jako żart czy testowanie. Młodzi ludzie są przyzwyczajeni, że można innych mocno testować – do takiego podejścia przyczynia się też internet, gdzie takie testowanie się odbywa na znacznie szerszą skalę niż w rzeczywistości offline. Nie zawsze więc młodzi ludzie uruchamiają w sobie empatię, nie widzą, że jakieś zachowanie robi drugiej osobie przykrość; bywa nawet, że nie dostrzegają, kiedy ich postępowanie staje się okrutne.
Często jest też tak, że osoby, które doświadczyły bullyingu – czy to offline, czy online –powielają to zachowanie. Rozpoznają, że to, co zostało im zrobione, było mocne, i nieświadomie odtwarzają te sytuacje. Czasem też może i świadomie próbują tego użyć, bo chcą innym coś pokazać.
Słuchając pani, dochodzę do wniosku, że w zasadzie trudno już o zjawiskach bullyingu i cyberbulylingumówić rozłącznie. Czy jeśli dziecko jest gnębione na korytarzu w szkole, to to się powtórzy w sieci?
Badania potwierdzają, że cyberprzemoc jest bardzo ściśle związana z przemocą rówieśniczą w ogóle. Według raportu EU Kids Online z 2019 roku [3]EU Kids Online, 2019 jest duże prawdopodobieństwo, że jeżeli ktoś jest nękany w szkole, w sieci również będzie nękany – przez tę samą osobę. Znacznie częściej aktów przemocy w sieci dopuszczają się osoby z grupy rówieśniczej, czyli często właśnie te ze szkoły czy z klasy.
Inaczej się z cyberprzemocą postępuje (na przykład trzeba wiedzieć, jak zebrać dowody, gdzie i w jaki sposób ją zgłosić), ale mechanizmy i konsekwencje psychologiczne są w jej przypadku takie same jak w przypadku bullyingu offline. Z tym że ta pierwsza może powodować jeszcze większy niepokój, gdy się jej doświadcza. Bo cyberbullyingdziała 24 godziny na dobę, a materiały, które mogą być w ramach niego produkowane i rozpowszechniane, mogą krążyć w sieci i można nie mieć nad tym kontroli.
Czy w przypadku bullyingu – czy to online, czy offline – są różnice, jeśli chodzi o płeć?
Ogólnopolska diagnoza skali i uwarunkowań krzywdzenia dzieci w Polsce wykazała, że przemoc rówieśnicza nie różni się ze względu na płeć – 58% dziewczyn doświadczyło przemocy rówieśniczej kiedykolwiek i 36% w ostatnim roku, natomiast 56% chłopców doświadczyło jej kiedykolwiek i 35% w ostatnim roku.
Jednak gdy wnikniemy głębiej, gdy zapytamy o bardziej szczegółowe aspekty przemocy rówieśniczej, to okazuje się, że dziewczynki częściej niż ich rówieśnicy doświadczają znęcania i przemocy psychicznej.
Dziewczynki – między innymi z racji tego, do jakiej roli są socjalizowane – mogą być bardziej wrażliwe i wyczulone na takie incydenty, mogą bardziej je przeżywać, ale też być może częściej stosować taką formę przemocy, aby zademonstrować wyższość, władzę i tak dalej.
Z mojego doświadczenia wynika, że dziewczyny często dopuszczają się wobec innych przemocy związanej z wyglądem albo ze stylem życia, wyrokują, czy czyjś ubiór albo aktywności są na topie, czy nie są. W kontekście grup koleżanek warto też zwrócić uwagę na taką formę przemocy, jaką jest wykluczanie. A ono zdarza się niezwykle często i jest trudno uchwytne.
Słyszę w gabinecie o takich sytuacjach, że grupa koleżanek, umawiając się na wspólne spędzanie czasu, jedną z nich pomija – żeby ją za coś ukarać albo coś zademonstrować. To bardzo subtelny mechanizm, który na dobrą sprawę już jest początkiem przemocy. Ta niezaproszona koleżanka będzie już wykluczona ze wspólnego przeżywania, przy następnym spotkaniu z tego powodu może być smutna czy rozczarowana, nie będzie się wpasowywała w radosny nastrój grupy i w związku z tym za chwilę ta grupa stwierdzi: nie, ona jest niefajna, jest drętwa, nie cieszy się, następnym razem też się z nią nie spotkamy. Takie dążenie do pominięcia ma ogromną moc, może być bardzo krzywdzące. W osobie, która go doświadcza, pojawia się bardzo dużo pytań i niepewności: „Czy ja jestem niefajna? Czy coś zrobiłam źle, że one teraz mnie nie chcą? Czy ja nie zasługuję na to, żeby iść z nimi? Czy w ogóle jeszcze po mnie zadzwonią?”. Takie poczucie bycia nieakceptowaną wpływa negatywnie na poczucie wartości, na myślenie o sobie samej.
Ale jeśli te koleżanki po prostu przestały ją lubić? Czy jeśli moja córka tak by przestała się umawiać z jedną z koleżanek, miałabym ją namawiać do spotkań? Może ona tamtej zwyczajnie już nie lubi?
Warto jednak przekazywać dzieciom filozofię włączania innych. Warto pokazywać, uświadamiać córce, że tamta koleżanka może mieć gorszy dzień, może przeżywać jakieś kłopoty, warto zachęcać do zadawania sobie pytania: czy kłopoty to jest powód, żeby kogoś wykluczać?
Młodzi ludzie są karmieni wzorcami z portali społecznościowych, które pokazują, że musi być super, musi być fajnie, i tylko tam, gdzie jest fajnie, mamy chcieć przebywać. Tymczasem prawda jest taka, że w życiu nie zawsze jest fajnie. Każdy człowiek, jeśli nie przeżywa teraz, to będzie kiedyś przeżywać trudne momenty, trudne emocje.
W telefonie zaufania często słyszymy, że młodzi ludzie nie chcą mówić znajomym i przyjaciołom o swoich trudnościach, bo boją się, że zostaną odrzuceni. Na litość boską, gdzie tutaj przyjaźń?
Warto pokazywać dzieciom, że przyjaźń nie polega tylko na tym, żeby było super, ale że czasem tego przyjaciela, przyjaciółkę, kolegę, koleżankę trzeba przygarnąć, zadbać o nią, zatroszczyć się. I że w ten sposób, też w tych trudnych chwilach, buduje się relację. A nie tylko w tym, co przyjemne i wesołe.
Dużo mówimy o przemocy, a mało o komunikacji. Tymczasem bardzo często przemoc wynika z niewłaściwej komunikacji. Są takie osoby, dzieci, które mają sposób bycia nacechowany przemocą. Na przykład komentują każde zachowanie kogoś w klasie. Tymczasem każdy złośliwy komentarz może krzywdzić drugą osobę. Dzieci nie są uczone mówić o sobie, o swoich emocjach, o tym, co „ja czuję à propos ciebie”, natomiast wszyscy są od maleńkości trenowani w tym, żeby mówić „à propos ciebie”: „źle wyglądasz”, „coś nie tak się zachowujesz”. To z takiego nastawienia do komunikacji może wynikać potem przemoc.
Uczmy dzieci, że pewne zachowania po pierwsze są w ogóle niezgodne z prawem. Że nikt nie ma prawa stosować przemocy. I że jeśli negatywnie komentują wygląd kolegi, jeśli mówią mu, że jest do niczego, to jest już przemoc. Tak, to jest przemoc psychiczna. Mówmy wprost: takimi słowami robisz komuś krzywdę.
Czyli jeśli rodzic obserwuje nawet drobną przemoc w grupie rówieśniczej swojego dziecka, to powinien zwrócić dzieciom uwagę?
Trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Myślę, że kiedy rodzic powie wyraźnie, w konkretnej sytuacji, że jakieś zachowanie jest nie fair, to może dużo więcej zdziałać niż jakiekolwiek zajęcia antyprzemocowe. Jeżeli ktoś stosuje przemoc i nikt go w tym nie zatrzyma, to jest duże prawdopodobieństwo, że będzie ją stosować dalej w różnych formach, również w dorosłości. Żeby cokolwiek mogło się zmienić, ktoś musi w pewnym momencie powiedzieć stop. Młodzi ludzie często nie zdają sobie sprawy, jakie konsekwencje emocjonalne dla innych mogą nieść ich zachowania. Czują się w tym zagubieni. Obecnie bardzo często w gabinetach psychoterapeutycznych słyszy się od nich, że mają kłopoty w relacjach.
Jakiego rodzaju są to kłopoty?
Kłopoty dotyczące komunikacji z innymi, poczucia własnej wartości w zetknięciu z grupą, niemożności poradzenia sobie z trudnymi doświadczeniami z wcześniejszych relacji – na przykład właśnie z doświadczeniem przemocy.
Bardzo często bywa, że po sytuacji przemocy ze strony rówieśników rodzice dziecka decydują się na zmianę szkoły. Liczą, że w nowej szkole będą inne osoby, że przemoc już się nie powtórzy.
Tymczasem zazwyczaj okazuje się, że po przyjściu do nowej szkoły nic się nie zmienia. Znajdują się osoby, które zaczynają postępować podobnie do tamtych, pojawiają się podobne sytuacje. Okazuje się, że nie jest to problem związany tylko ze środowiskiem, ale że jest już coś w tej osobie, która doświadczyła przemocy, co sprawia, że ma ona łatwość wchodzenia w taką rolę. Dlatego ważne, żeby dzieci, które doświadczyły przemocy, otrzymały pomoc specjalistyczną. Żeby nie zatrzaskiwały tego rozdziału, nie odwracały od niego wzroku, tylko zrozumiały, co się wydarzyło.
A co to jest, co te dzieci mają w sobie, co sprawia, że mają łatwość wchodzenia w rolę doświadczających przemocy?
Bardzo często to jest niskie poczucie własnej wartości związane z przekonaniami, jakich nabyły po tamtych sytuacjach. Lęk przed kontaktami. Ten wysoki poziom niepewności, czy zostanie się w ogóle zaakceptowanym, zaakceptowaną, sprzyja nienaturalnym dla danej osoby zachowaniom. A są dzieciaki, które wyczuwają takie emocje, rozpoznają zachowania, wyczuwają lęk i same reagują lękiem – i czując lęk, odpowiadają agresją.
W szkole dziecka mojej znajomej jeden z kolegów mówi, że przyniesie broń do szkoły i będzie strzelać. Znajoma nie zgłasza tego szkole, bo nie ufa kadrze, boi się, że gdy zgłosi, będzie tylko gorzej. Czy ona coś w ogóle może w tej sytuacji zrobić?
Szkoła powinna napisać wniosek do sądu rodzinnego o sprawdzenie sytuacji: czy to dziecko ma dostęp do broni. Jeśli znajoma nie chce zgłaszać szkole, to sama może napisać taki wniosek, również anonimowo. Po otrzymaniu takiego pisma sąd rodzinny ma obowiązek sprawdzić sytuację tego dziecka, rodziny, sprawdzić, czy dziecko rzeczywiście mogłoby zrobić to, czym grozi. Istnieją dowody, że osoby nieletnie, które dokonały masakr w szkołach np. w USA, dawały wcześniej sygnały, że chcą to zrobić – tylko nikt nie brał tego na poważnie.
Fotografia: Marta Wojtas. Archiwum prywatne