Twoja córka wkrótce dostanie lub niedawno dostała miesiączkę. Podobno „powinna” udać się na wizytę ginekologiczną… Ale czy to konieczne? A jeśli tak, to kiedy? Z kim? Z tobą? Czego miałybyście się na takim spotkaniu spodziewać? Jak o tym wszystkim z córką rozmawiać? Wątpliwościami dzielą się mamy nastolatek, a na nurtujące je pytania odpowiadają ekspertki.

Oto nasz nowy cykl: o higienie intymnej dziewczynek. Piszemy o tym, co często w rodzinach jest owiane wstydem i niedopowiedzeniami, a bywa wręcz tabu. Tymczasem ważne, aby tego tematu nie zostawiać! Zaczęłyśmy tekstem Agi Szuścik o higienie intymnej dziewczynek. Dziś tekst Katarzyny Michalczak o pierwszej wizycie u ginekolożki. Już w czerwcu — live z udziałem obu Autorek i ginekolożki Doroty Gródeckiej. Zapraszamy do czytania!

Gdy słyszę, jak bardzo ten temat przeżywają inne mamy, szczerze mówiąc, jestem zdziwiona. O co tu taki raban? Przecież to zwykła specjalistyczna wizyta lekarska, można ją odbyć albo, jeśli się da, trochę poczekać. Hm… a może to dlatego, że nie mam córki? Postanowiłam więc zasięgnąć języka u znajomych, które córki mają.

Turbotrudny temat

Okazało się, że myśl o pierwszej wizycie ginekologicznej córki budzi wręcz popłoch. Bo właściwie jak do tego podejść? Zachęcać, rozmawiać – czy czekać, aż córka sama zapyta o tę możliwość? A jeśli już wizyta – to w jakim trybie? Pójść razem z córką? „Wysłać” ją? Ale czy pozwala na to prawo? Z rozmów z innymi matkami dowiaduję się, że nic tu nie jest jasne ani jednoznaczne.

Aga, mama trzynastoletniej córki: Ten temat jest dla mnie turbotrudny, a odkrywam to dopiero teraz. Jest mi nawet trochę wstyd, że te emocje są tak mocne. Bo z perspektywy nowoczesnej matki, którą chcę być, co to za trudność iść do ginekologa? Moja córka dostała miesiączkę już jakiś czas temu. Kiedy zaczęła dojrzewać – nie budziło to we mnie takich emocji. Ale okazuje się, że wspomnienie moich wizyt ginekologicznych na przestrzeni życia budzi we mnie zawstydzenie, lęk, niechęć, obrzydzenie.

Czy Aga może jakoś pomóc sobie w tej sytuacji – w taki sposób, żeby nie obciążać córki? Próba odpowiedzi na to pytanie pojawi się dalej w tekście, a tymczasem wróćmy do zagadnienia: kiedy iść na pierwszą wizytę.

Marta, mama dwóch córek (15 i 12 lat): Kiedy ta starsza dostała pierwszą miesiączkę, zapytałam: czy chciałaby iść do ginekolożki czy ginekologa? Powiedziała, że absolutnie nie. Nie czuje potrzeby, ma duże opory. A ja? Co by się miało wydarzyć, żebym stwierdziła, że jest potrzeba? Ostatnio miesiączki starszej córki zaczęły być bolesne. Czy to jest ten moment, aby wybrać się na wizytę? Mnie samej nie chce się wierzyć, że coś może tu pomóc. Jakiś czas temu pytałam moją ginekolożkę, kiedy miałabym przyjść na wizytę z córką. Odpowiedziała, że jak będzie taka potrzeba. Ale co to właściwie znaczy?

Pierwsza wizyta może być po prostu rozmową i zwiedzaniem gabinetu. Fot. Natalia Babinska / Dreamstime

Kiedy trzeba?

Istnieją bardzo konkretne objawy, które są jednoznaczną przesłanką do wizyty ginekologicznej. Ale to, co oczywiste dla lekarek, niekoniecznie zawsze jest takie dla rodziców.

Joanna Świdrowska-Jaros, specjalistka pediatra: Jeśli przed menstruacją pojawią się u dziewczynki infekcje intymne, nie trzeba od razu iść do ginekologa – można odwiedzić pediatrę. Lekarka w razie konieczności skieruje do dalszych specjalistów. Ale na przykład już przedwczesne miesiączkowanie czy krwawienia z dróg rodnych przed ósmym rokiem życia wymagają wizyty ginekologicznej.

Dr nauk med. Nikola Niewęgłowska, specjalistka ginekolożka: Gdy jakieś objawy niepokoją rodziców, trzeba przyjść z córką do gabinetu. Rodzice przychodzą coraz częściej, ale też czasami niepokoją ich objawy, które są normą. Jakie problemy zdrowotne dotyczą dziewczynek? U kilkulatek bywa, że pojawia się sklejenie warg sromowych, wynikające z zaniedbań w higienie intymnej. U trochę starszych dziewczynek występują głównie zakażenia sromu i pochwy. U starszych – najczęstsze są zaburzenia miesiączkowania.

Pytam, czy bolesne miesiączki piętnastoletniej córki to wystarczający powód, aby wybrać się z nią na wizytę ginekologiczną. Zdecydowanie odpowiada: Tak.

Kiedy warto?

Stanowisko Ekspertów Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego (PTG) na temat „pierwszej wizyty osoby małoletniej u lekarza ginekologa”[1]„Ginekologia i Perinatologia Praktyczna”, tom 1, numer 2/2016 głosi: „Pierwsza rutynowa wizyta w Poradni Ginekologicznej dla Dziewcząt powinna odbyć się w przedziale wiekowym 12.–15. roku życia, zazwyczaj po pierwszej miesiączce, celem oceny przebiegu cyklu miesiączkowego i wdrożenia profilaktycznych szczepień przeciwko wirusowi HPV (wspólne ustalenia z rodzicami). Pierwsza wizyta ginekologiczna powinna również służyć edukacji małoletniej pacjentki na temat fizjologii żeńskiego układu rozrodczego oraz seksualności i stosowania różnych metod antykoncepcji (odpowiednio do wieku dziewczynki)”.

Joanna Świdrowska-Jaros, specjalistka pediatra: Jeśli wybierzemy lekarkę czy lekarza z dobrym podejściem do dzieci, zaprocentuje to w przyszłości. Warto się o to postarać, bo mając dostęp do mediów społecznościowych i przerażających opowieści, które się tam nieraz pojawiają, dziewczynka może się nabawić lęków przed wizytą.

Dr nauk med. Nikola Niewęgłowska, specjalistka ginekolożka: Pierwsza wizyta jest bardzo ważna, bo to od niej zależy, czy dziewczynka jako dorosła pacjentka będzie chętnie chodzić do ginekologa czy ginekolożki i dbać w ten sposób o zdrowie – czy też będzie tego unikać.
W przypadku wizyty profilaktycznej ważne, żeby dziewczynka chciała w niej uczestniczyć, inaczej spotkanie nie bardzo ma sens. Obecnie dziewczynki miesiączkują bardzo wcześnie: w okolicach dziesiątego, jedenastego roku życia. Dwunastolatka może nie czuć się jeszcze gotowa, toteż można poczekać, aż skończy czternaście lat – wtedy prawdopodobnie chętniej przyjdzie do gabinetu.

Co ciekawe, ta wskazówka ekspertki jest zgodna z intuicją Natalii, która z córkami o dojrzewaniu rozmawia już od jakiegoś czasu.

Natalia, mama dwóch córek (14 i 10 lat): Nie wiem dlaczego, ale ustaliłam sobie, że ukończenie czternastu lat to dobry moment na rozmowę o wizycie ginekologicznej – więc czekam. Starsza córka dostała okres po skończeniu dwunastu lat, więc tematy związane z dojrzewaniem są obecne w naszym domu już od jakiegoś czasu. Szczególnie ciekawa ich jest ta młodsza! Wypytuje starszą, zwłaszcza o rosnące piersi; tamta, choć nie zawsze chce odpowiadać, to i tak jest bardzo otwarta.

Bez spiny o higienie dziewczyny

Bez spiny o higienie dziewczyny

Stanowisko „rodzic”: komunikacja i samorozwój

No właśnie, bo najważniejsze – znowu! – jest rozmawianie. Nie odkrywam tutaj Ameryki, a mimo to sądzę, że ogromne znaczenie rozmowy z dzieckiem warto podkreślać przy każdej możliwej okazji.

Agnieszka Waś, nauczycielka wychowania do życia w rodzinie (WDŻ) w jednej z warszawskich szkół: Na moich lekcjach niektóre dzieci mówią, że chciałyby pogadać z rodzicami o kwestiach związanych z dojrzewaniem, płciowością, seksem, ale nie zawsze widzą przestrzeń czy gotowość ze strony rodziców. A przecież emocje – również te trudne, jak wstyd, obrzydzenie, zawstydzenie, są naturalne. Życie dostarcza wielu sytuacji, żeby to omawiać.

Dr Agata Loewe, seksuolożka: Jeżeli temat płciowości jest w domu tematem tabu, nie mówi się o nim lub mówi się we wstydliwy sposób – to cała ta sfera będzie tabu. Co za tym idzie – pierwsza wizyta u ginekolożki.

Ale nie tylko rozmawianie…! Bo orientować się w świecie, w ważnych dla dziecka sprawach, zdobywać wiedzę na temat wychowania – również jest kluczowe. Nie ukrywajmy, to wniosek, który w kwestiach wychowywania dzieci nasuwa się nie pierwszy raz:

rodzicielstwo jest jak praca na odpowiedzialnym stanowisku – wymaga nieustannego dokształcania się.

Dr Agata Loewe, seksuolożka: Warto wiedzieć, jakie informacje znajdują się w podręczniku szkolnym – około dzisiątego roku życia dzieci w szkole poznają anatomię człowieka; dobrze by było, żeby rodzice w rozmowach w domu wyprzedzali tę wiedzę. Warto też mieć świadomość, że stosunkowo małe dzieci są obecnie eksponowane na treści pornograficzne w internecie. Często oglądają je i nie wiedzą, jak seks się łączy z ciałem, jak z dojrzewaniem. Świadomość, niezamykanie oczu na te zjawiska na pewno pomoże rodzicom w rozmowach na temat wizyty ginekologicznej.
Fajnie postawić też pytania samej, samemu sobie: jak widzę swoje ciało? Co rozumiem przez zdrowie seksualne? Jakie komunikaty mogłyby mnie samą wesprzeć w dzieciństwie? Mama jednej z moich studentek chciała ją edukować seksualnie, ale nie wiedziała, jak to ugryźć, więc robiła to z dużym zawstydzeniem i zdenerwowaniem – ale miała dobre intencje. Teraz w pacjentce to wspomnienie budzi czułość.

Marta: Ja u ginekologa byłam po raz pierwszy z mamą. Poszła ze mną tak po prostu, bez badania: żeby mi pokazać, jak wygląda gabinet, rozmowa z lekarzem. Zapamiętałam to jako dobre doświadczenie.

Dr Agata Loewe, seksuolożka: Są jednak takie wspomnienia dotyczące postępowania naszych rodziców, które budzą żal, złość. To też warto sobie uświadomić, zanim będzie się rozmawiać z córką.

Nie przenosić własnych traum

Agnieszka Waś, nauczycielka WDŻ: My, dorośli, mamy różne podejście do seksualności i często dla nas ten temat bywa trudny. Dlatego jeśli coś takiego w sobie rozpoznamy, warto przyjrzeć się temu, spróbować popracować nad sobą i powiedzieć dziecku prawdę: „To jest dla mnie trudne. To jest dla mnie trudne, ale chciałabym uczestniczyć, pomóc ci w tej sferze”.

Aga: Dla mnie wizyty u ginekologów to historia przekroczeń, obleśnych facetów, którzy naruszają moje granice. Moja córka ma zupełnie inną relację z ciałem niż ja – kocha je: staje przed lustrem i ma zachwyt w oczach. Ja swoją relację ze sobą uporządkowałam, ale z ciałem jeszcze nie; potrzebuję jeszcze trochę czasu. Chcę nad tym popracować, zanim będziemy rozmawiać. Na razie trudno mi nawet wyobrazić sobie, że rozmawiając z nią o takiej wizycie, potrafiłabym być na tyle swobodna, żeby nie sprzedać lęku: „uważaj, co cię tam spotka!”. Myślę, że wiele kobiet jest w tej sytuacji.

I to właśnie jest odpowiedź na pojawiające się wcześniej w tym tekście pytanie, co Aga może zrobić z trudnościami, jakich nastręcza jej myśl o pierwszej wizycie ginekologicznej jej córki. Przede wszystkim z nią rozmawiać – ale wcześniej dogadać się sama ze sobą. Bo córka ma swoją własną opowieść, a rodzice tylko jej towarzyszą w tej podróży.

I gdy pytamy: kiedy warto, żeby córka poszła na wizytę ginekologiczną? – chodzi właśnie o córkę. Nie o nas. My to inny temat, którym warto zająć się osobno. Ale tutaj – to córka jest najważniejsza.

Ma prawo do rzetelnej rozmowy z matką, ojcem czy inną bliską osobą, ale ma też prawo do własnych wyborów i przeżywania po swojemu. Dlatego warto również nie naciskać, jeśli wygląda na to, że córka wcale nie jest zachwycona ideą takiej rutynowej wizyty ginekologicznej w naszym towarzystwie.

3 sposoby, jak wspierać córkę przed jej pierwszą miesiączką

3 sposoby, jak wspierać córkę przed jej pierwszą miesiączką

Czy córka może pójść sama?

Czy jednak dziewczynka może sama wybrać się do ginekologa lub ginekolożki? Zdecydowanie nie.

Dr Agata Loewe, seksuolożka: Kiedy miałam szesnaście lat, wspólnie z przyjaciółką znalazłam placówkę, gdzie w tamtych czasach osoby w tym wieku przyjmowano na wizytę ginekologiczną bez rodziców. Nie chodziło o to, że wstydziłam się przed mamą – po prostu taka samodzielna wizyta była dla mnie wzmacniająca, była symbolem wchodzenia w dorosłość.

To wspomnienie pokazuje bardzo wyraźnie, że niekoniecznie musi być cokolwiek złego w tym, że dziewczynka nie chce iść do ginekolożki z mamą. Jednak dzisiaj w pełni samodzielna wizyta niepełnoletniej dziewczyny jest niemożliwa. Jak wynika z art. 17 ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, po ukończeniu szesnastego roku życia dziecko może wybrać się samodzielnie do lekarza czy lekarki, ale nadal: musi przedstawić choćby pisemną zgodę rodzica na taką wizytę.

Joanna Świdrowska-Jaros, specjalistka pediatra: Zgodnie z prawem przed ukończeniem szesnastego roku życia dziecka o procesie diagnostycznym i procesie leczenia decyduje rodzic – niewymagana jest zgoda dziecka. W praktyce – oczywiście warto dziecku wytłumaczyć, po co w ogóle wizytę odbywa. Przed ukończeniem szesnastego roku życia dziecko każdą wizytę lekarską musi odbyć w obecności rodzica.

Jednak w tej wyjątkowej, bardzo intymnej sytuacji, jaką jest wizyta ginekologiczna, rodzic może przyjść z dzieckiem, wyrazić zgodę na badanie i poczekać za drzwiami gabinetu.

Jeśli więc córka, mimo naszych prób, zdecydowanie odmawia wizyty czy nawet rozmowy na jej temat, warto po prostu odpuścić i uszanować to, że nie jest jeszcze gotowa.

Dr Agata Loewe, seksuolożka: Dzieci są różne i mają różne potrzeby. Niektórym bardziej pomoże, gdy dostaną od rodzica – w jakiejkolwiek kwestii związanej z seksualnością – odpowiednie numery telefonów, nazwy organizacji, tytuły książek. To będzie dla nich sygnał, że wiedza jest pod ręką, że „ja tu dla ciebie jestem, jakby się coś działo, to możesz na mnie polegać”.

A co z tatą?

Takim rodzicem, na którym dziewczynka może polegać, niekoniecznie zawsze musi być mama. Niektóre dziewczynki to z tatą mają więź takiego rodzaju, że pozwala ona na większą otwartość. I to jest okej.

Dr nauk med. Nikola Niewęgłowska, specjalistka ginekolożka: Jak najbardziej ojcowie interesują się zdrowiem córek i przychodzą na wizyty. Czasem z przyczyn organizacyjnych, ale bywa, że po prostu mają lepszy z nimi kontakt. Dziewczynka nie powinna się obawiać, że będzie zmuszana do badania ginekologicznego w obecności rodzica. Tata wprawdzie uczestniczy w wywiadzie medycznym, bo lepiej pamięta historię leczenia dziecka – ale podczas badania, jeśli córka sobie tego życzy, tata opuszcza gabinet. W przypadku małych dziewczynek tata najczęściej zostaje przy badaniu, bo córki chcą takiego wsparcia.

Wycieczka klasowa do gabinetu. Czemu nie?

Jeśli nie z mamą, to z tatą – lub, oczywiście, z inną osobą posiadającą prawo do opieki prawnej – ale gdy dziewczynka nie chce obecności żadnego z rodziców podczas pierwszej wizyty? Czy istnieje inne rozwiązanie? Tak, jeśli przyjmiemy, że „pierwsza wizyta” nie będzie wizytą lekarską. Jak to? Tak: może być spotkaniem zorganizowanym wyłącznie po to, by zapoznać przyszłą pacjentkę ze specyficznymi okolicznościami. Na przykład wycieczką szkolną!

Agnieszka Waś, nauczycielka WDŻ: W szkole, w której pracuję, mama jednej z byłych uczennic jest ginekolożką; sama zaproponowała organizowanie wycieczek poglądowych do jej gabinetu. Organizuję ją dla dziewczyn z siódmych i ósmych klas – każdy rocznik osobno, w kameralnych grupach – bo zależy mi, żeby treści związane z płciowością, seksualnością przekazać od strony pozytywnej. Okazuje się zazwyczaj, że uczennice na wycieczkę chętnie się zgadzają. Rozwiązanie, które proponuję, jest im bardzo na rękę: idą z koleżankami, mają możliwość wspierać się nawzajem. Najczęściej nie mogą się doczekać, cieszą się, że idą do kobiety, choć niektóre, owszem, bywają zawstydzone. Zawsze mają możliwość odmówić uczestnictwa w tej wycieczce.
Na takim spotkaniu pani doktor opowiada, jak wygląda wizyta, nazywa przyrządy, których podczas niej używa, pokazuje, co się dzieje w czasie badania. Informuje dziewczęta o tym, jak często należy się badać i jakie są najczęstsze przyczyny wizyt. Wspomina o profilaktyce w zdrowiu prokreacyjnym, uczy samobadania piersi. Zapoznaje uczennice ze środkami higieny w czasie miesiączki: na modelu pokazuje, jak zakłada się tampon, kubeczek menstruacyjny. Odpowiada też na pytania dotyczące dojrzewania: wtedy wychodzę z gabinetu, by zapewnić dziewczynom komfort w rozmowie z lekarką.

Jak wygląda pierwsza wizyta?

Jak się okazuje, przebieg samej pierwszej wizyty nie różni się szczególnie od takiej wycieczki. Praktykująca od lat lekarka ginekolożka, dr nauk med. Nikola Niewęgłowska podkreśla, że pierwszy raz mamy często przychodzą z córkami jedynie po to, by porozmawiać, pokazać im gabinet.

Nawet jeśli dziewczynka zadeklaruje wówczas, że jest gotowa na pełną wizytę, to i tak najczęściej wcale nie poddaje się jej wówczas badaniu na fotelu ginekologicznym.

Lekarka podkreśla, że pierwsza wizyta, jeżeli dziewczynka nie zgłasza niepokojących dolegliwości, najczęściej sprowadza się do zebrania wywiadu z pacjentką, omówienia fizjologii, patologii, wyników badań krwi, ewentualnie na badaniu USG.

Ginekolożka dziecięca nie istnieje

Dobrze, zatem spróbuję umówić na wizytę moją hipotetyczną córkę. Kiedy w wyszukiwarkę internetową wstukuję hasło „ginekolog dziecięcy”, wyskakuje mi kilka wyników. Część z nich z adnotacją, że „obecnie nie ma możliwości umówienia wizyty”. Spośród rzekomo dostępnych numerów – pod którykolwiek nie zadzwonię, to albo godzinami nikt nie odbiera, albo jest wiecznie zajęte. Czyżby ginekolog dziecięcy to była tak rozchwytywana profesja…?

Dr nauk med. Nikola Niewęgłowska, specjalistka ginekolożka: Nie ma takiej specjalizacji jak „ginekologia dziecięca”. Każda osoba ze specjalizacją z ginekologii, jeśli ma chęć i podejście do młodych osób, może zajmować się wizytami dziecięcymi. I w zdecydowanej większości taką drogę wybierają lekarki. Nie spotkałam się zresztą z tym, żeby nastolatka chciała iść do mężczyzny ginekologa.

I podobne preferencje swoich córek w większości raportowały mamy, z którymi rozmawiałam. Najwidoczniej więc „ginekolog dziecięcy” to po prostu zwyczajowo przyjęta nazwa (która, swoją drogą, zważywszy na praktykę, powinna być zdecydowanie używana w formie żeńskiej) niebędąca nazwą specjalizacji, ale informacją dla rodziców: tak, chętnie przyjmę waszą córkę, czuję się kompetentna. I wygląda na to, że lekarek, które bez wahania to sugerują, jest, nomen omen, jak na lekarstwo.

A jeśli nie ginekolożka, to kto?

Warto wspomnieć, że dla dziewczynki istnieje możliwość udania się na rutynową wizytę kontrolną – nie do lekarki, a do położnej. Przeprowadzi ona z młodą osobą wywiad, omówi kwestie związane z objawami dojrzewania, zada odpowiednie pytania, aby ocenić, czy wszystkie procesy przebiegają prawidłowo.

Położne bardzo często prezentują holistyczne podejście do zdrowia i rozwoju. Taka wizyta, bywa, że trwa 1,5–2 godziny.

Ale i położną, która byłaby gotowa przyjąć na wizytę dziecko, wcale niełatwo znaleźć. Jak więc szukać odpowiedniej specjalistki? Część kobiet na pierwszą wizytę zapisuje córkę do ginekolożki, z której usług same korzystają od lat. Inne szukają dla córek nowych lekarek. Szukają często w emocjach – i już rozumiem dlaczego. Jedno jest pewne: warto podjąć ten wysiłek.

Zajrzyj do najnowszego 42. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 42 / GOTOWE, START!

Zajrzyj do najnowszego 42. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 42 / GOTOWE, START!

Źródła

Źródła
1 „Ginekologia i Perinatologia Praktyczna”, tom 1, numer 2/2016