To już! Mijają kolejne tygodnie, córka znika co rano na długie godziny, widzicie się po południu lub wieczorem – a ty nic nie wiesz! Czy było jej dobrze, czego się nauczyła, jak traktowała ją nauczycielka, a jak koleżanki i koledzy, słowem – JAK, do licha, BYŁO W SZKOLE?!
Jednak gdy o to pytasz wprost, córka odpowiada zdawkowo: fajnie. Albo: spoko. Albo: okej. Czy wyższa szkoła jazdy: „było, jak było”. Co z tym zrobić? Jak czegokolwiek się dowiedzieć? Jak zapytać, jak było w szkole, nie pytając, jak było w szkole?
Redakcja „Kosmosu dla dziewczynek” rozmawia w każdym numerze z czternastoma tysiącami dziewczynek. Czytelniczki piszą do nas, przychodzą na spotkania, na kolegia, debaty i opowiadają, opowiadają, opowiadają. Oto sprawdzone sposoby, jak otworzyć rozmowę.
1. Najpierw przyjrzyj się swojej motywacji.
Czy pytasz, bo chcesz sprawdzić, czy córka dobrze się sprawowała, ładnie notowała na lekcjach i zmieniła strój na wuef? Innymi słowy – czy pytasz z potrzeby kontroli? Jeśli tak – szykuj się na porażkę! Na długą metę działają tylko pytania zadane z pozycji autentycznej ciekawości. Naszego zainteresowania tym, czym żyje nasze dziecko. Córka nade wszystko potrzebuje być widziana i usłyszana. Całkiem prawdopodobne, że nie lubi być kontrolowana. My też nie lubimy, prawda? To ważne na początek, bo dziecko zawsze wyczuje intencję pytania. Nadmiernie kontrolowane – zamknie się w sobie.
Pamiętaj, że szkoła to nie tylko miejsce, gdzie córka zdobywa wiedzę, której pochodną są oceny. To miejsce, gdzie spędza wiele godzin każdego dnia. Przeżywa tam swoje smutki i radości, nadzieje i rozczarowania, sukcesy i dramaty. Dlatego nie skupiaj się na stopniach. Spróbuj dotrzeć do tego, co naprawdę dla twojego dziecka ważne.
2. Znajdź dobry moment.
Może być tak, że zaraz po przyjściu ze szkoły córka jest przepełniona wrażeniami i ma ochotę się nimi podzielić. Czasami to wręcz jedyny taki moment. Jednak bywa, że to niekoniecznie najlepsza chwila na spytki. Jeśli czujesz, że córka jest przemęczona, potrzebuje oddechu od spraw szkolnych – uszanuj to. Poluj na gotowość do zwierzeń, na wasze „okienko rozmowy”. Czasem otwiera się tuż przed snem, gdy dziecko czuje się spokojne i bezpieczne. Czasem wówczas, gdy ty zupełnie nie masz przestrzeni. Sprawdź wtedy: czy naprawdę nie możesz przerwać na chwilę tego, co robisz, aby posłuchać córki? Na długą metę nie ma wiele ważniejszych spraw w życiu niż rozmowa z twoim dzieckiem, gdy tego potrzebuje, czyż nie? Jeśli zupełnie nie możesz skorzystać z okazji – pokaż, że choć jesteś zajęta, masz gotowość rozmowy i spróbuj przytrzymać „okienko”. Na przykład tak: “To, co mówisz, jest dla mnie ważne i chcę poświęcić temu całą uwagę, a teraz robię (coś). Czy możesz przechować tę sprawę/opowieść i wrócimy do niej za pół godziny?”. Przypilnuj, aby dotrzymać umowy i wrócić do tematu. Jeśli „okienko” już się nie pojawi – trudno. Ale jest spora szansa, że się uda!
2. Pytaj o konkrety.
Hasło „jak tam w szkole?” jest tak szerokie, że zmęczona osoba po kilku godzinach intensywnych doświadczeń w placówce edukacyjnej może nie mieć siły na nie odpowiadać. I trzeba to zrozumieć! Wówczas łatwiejsze są pytania konkretne. „Która lekcja ci się podobała?”, „Co cię dziś zaciekawiło?”, „Które zajęcia wygrały dziś konkurs na największe nudy?”. I tak dalej. Uwaga, każde z tych pytań to jedynie hasło otwierające. Jeśli usłyszysz odpowiedź, masz szansę, aby dopytać: a dlaczego? Co było w tym dla ciebie fajnego? A co trudnego?
3. Nie bój się pytań zamkniętych.
Tak, tak, mają złą sławę, ale rozmowa to nie ankieta socjologiczna. Całkiem dobrze sprawdzają się pytania typu: Czy wydarzyło się dziś coś, co cię zaskoczyło? Czy działo się coś zabawnego? Czy coś cię rozbawiło? Czy była dziś jakaś trudna sytuacja? Jeśli córka odpowie na któreś z tego typu pytań „tak” – masz swój punkt zaczepienia! Teraz kolej na ciebie: „wow, jestem ciekawa, co to takiego. Opowiesz mi?”. Oczywiście, może się zdarzyć, że usłyszysz „nie”. Nie zrażaj się. Próbujemy dalej.
4. Wykazuj zainteresowanie, gdy tylko usłyszysz COKOLWIEK.
To bardzo, ale to bardzo ważne. Jeśli wzrok ucieknie ci w dal i rzucisz nieuważne „yhy” – dziecko natychmiast to wychwyci i słusznie odbierze jako sygnał, że jego sprawy tak naprawdę cię nie ciekawią. Niech ci nie przyjdzie do głowy sprawdzić Messengera w smartfonie albo ziewnąć pokątnie, gdyby odpłynęła ci uwaga! Jeśli tylko córka zaczyna opowiadać o czymś ze szkoły, nawet jeśli to zawiła opowieść o perypetiach nieznanej ci Amelki w szatni czy rozbudowany opis zabawy w kucyki – wytęż się, aby naprawdę słuchać.
Ta sprawa może nie jest kluczowa dla ciebie, ale najwyraźniej ważna dla twojej córki. I to na tyle, że zdecydowała się z tobą podzielić. Potraktuj to jak dar i przyjmij go z honorami. Tylko w ten sposób otwierasz pole do dalszych ważnych rozmów. Na całe lata!
5. Wracaj do wątków, które dziecko raz ci podsunęło.
Działa niezawodnie, bo dowodzi, że rzeczywiście interesujesz się tym, co córka mówi – i w dodatku to zapamiętujesz. No i dostarcza wspaniałych punktów zaczepienia uwagi na kolejne dni. Usłyszałaś we wtorek, że Amelka kłóciła się o półkę w szatni? Świetnie, dopytaj w środę, czy są kolejne odsłony tego dramatu. Córka wyznała ci, że pan od hiszpańskiego puszcza na lekcji teledyski? Super, po kolejnych zajęciach możesz zagaić, jaki był nowy teledysk. Trzymaj w głowie nitki opowieści i podsuwaj dziecku wątki do pociągnięcia. Dzięki temu z czasem będziesz w sercu spraw.
6. Użyj metody reporterskiej.
Chodzi o przeniesienie opowieści w czas i miejsce akcji. Gdy na przykład dowiesz się, że była jakaś draka na biologii – spróbuj o szczegóły dopytać w taki sposób: „wchodzisz na biologię i…?”, „Siadasz w ławce, wchodzi pani od biologii, i co?”. Jeśli wciągniesz dziecko w ten tryb narracji – bingo, dostaniesz żywą, autentyczną relację. Lepiej jednak nie stosować tej metody zbyt często, bo jest wyczerpująca dla opowiadającego. No i sprawdza się raczej do opisu konkretnych wydarzeń. „Przychodzisz do szkoły i co?” – tego nie polecamy!
7. Opowiedz coś od siebie.
Serio, to działa! Rozmowa to nie przesłuchanie. Często najlepszym otwarciem jest podzielenie się, jak minął dzień nam, dorosłym. Możesz zagaić: „Dziś w pracy było mi trudno, musiałam pisać raport, a bardzo tego nie lubię”. Bardzo możliwe, że gdy trochę pogadacie o twojej trudności, córka podzieli się czymś ze swojego świata. Uwaga, bardzo ważne – nie chodzi o przerzucenie zmartwienia na dziecko, tylko o rozmowę o tym, jak sobie radzimy. Na pewno cenne jest pokazywanie rozwiązań, coś w stylu: „koleżanka mi pomogła i jakoś przebrnęłyśmy przez ten raport”. Otwierającą moc ma także dzielenie się zdarzeniami przyjemnymi albo zabawnymi. Każda taka wymiana zbliża do siebie wasze światy!
8. Pytaj o uczucia, parafrazuj.
To cenne, bo pomaga córce układać się w sobie ze swoimi sprawami, nazywać własne myśli i emocje. Gdy opowie ci o jakimś wydarzeniu, zapytaj ją po prostu: „i jak się z tym czułaś?” Nie szkodzi też zgadywać. Po opowieści o kłótni z naszą przykładową Amelką o półkę w szatni możesz dopytać: „i co, zezłościłaś się?”. Gdy pan od hiszpańskiego nie puścił teledysku: „och, byłaś rozczarowana?”. Nie martw się, jeśli nie zgadniesz, bo w córce pojawiło się w tej sytuacji inne uczucie (frustracja, zdziwienie, lęk). Dzieci chętnie prostują takie rzeczy i można wspólnie szukać odpowiedzi, jaka pojawiła się emocja. Zawsze też warto dopytać: „i jak sobie z tym poradziłaś?”. To otwiera przestrzeń do rozmowy, która może stać się cennym zasobem dla twojego dziecka: nauczyć je, jak pozostać w kontakcie z własnymi uczuciami.
9. Nie musisz mieć na wszystko dobrej rady.
To nawet niemożliwe! Ba: im starsza staje się twoja córka, tym więcej jej dylematów okaże się poza zasięgiem twojego wpływu. Dlatego gdy słyszysz coś trudnego, możesz powiedzieć po prostu: „widzę, że ci trudno”. „Współczuję”. Albo: „rozumiem”. Bądź blisko, gotowa do przytulenia. W ten sposób okażesz wsparcie.
10. Nie oceniaj!
Złota zasada, która puentuje wszystkie poniższe punkty. Na nic nasze starania, jeśli córka, która odważyła się podzielić czymś osobistym, zostanie za to skrytykowana lub pouczona. Nauczmy się gryźć w język za każdym razem, gdy cisną się nam na usta frazy typu: „trzeba było zrobić tak i tak”, „i po co tak postąpiłaś”, czy – o zgrozo – “a nie mówiłam?”. Jeśli córka opowiada ci ze zmartwieniem o czymś, co jej nie wyszło – raczej sama już wie, że trzeba było postąpić inaczej. Nie potrzebuje od ciebie w tym momencie pouczenia; potrzebuje wsparcia. Wysłuchaj jej życzliwie, staraj się wykazać empatią, wczuć w sytuację. Dopiero potem możecie razem szukać rozwiązania. Najważniejsze: twoja córka potrzebuje wiedzieć, że zawsze ma cię po swojej stronie.