Jak przygotować ciało na plażę? Wyjść na plażę! Żeby cieszyć się latem, potrzeba jednego: ciała. Jak dać mu luz? Jak pokazać córce, że można naprawdę lubić ciało? Poszukajmy wspólnie odpowiedzi – i nowych pytań – inspirujmy się!

(Hej! Jeśli jesteś tatą, dziadkiem lub opiekunem dziewczynki – ale także chłopca – nie przestawaj czytać tego tekstu. Ten cykl powstaje też z myślą o tobie! Piszemy w nim dużo o doświadczeniach kobiet i dziewczynek, ale potrzeba luzu, obcowania z własnym ciałem i z przyrodą, pragnienie odpuszczenia i zwolnienia w pędzie są uniwersalne).

„Wciągnij brzuch, jesteś w bikini!” „Jesteś taka chuda, czemu nie pokażesz brzucha?” „Ten kostium prześwituje, załóż inny”. „Wypchane miseczki?! Natychmiast zdejmij ten stanik”. „Masz trochę za grube nogi, nie chciałabyś czasem schudnąć?” „Nogi jak patyki, aż przykro oglądać na plaży”.

Czy słyszałyśmy takie zdania, będąc dziewczynkami?
Czy chcemy, żeby słyszały je nasze córki?

Jest taki mem: „Jak przygotować ciało na plażę? Wyjść na plażę!”. I to święta prawda. Bo czy rzeczywiście skupianie się na tym, jak będziemy latem wyglądać, ma być sednem naszych wakacji? Lato to wręcz festiwal zmysłów. Czego nam trzeba, żeby w tym festiwalu uczestniczyć? Tylko jednego: naszego ciała! Które zmysłami może smakować te wszystkie niesamowite rozkosze, jakie daje tylko lato: słońce, wodę, upał, lody, świeże owoce, zapach kwiatów, ciepły wiatr.

Kultura i społeczeństwo już wystarczająco nas smagają, próbując wmówić, że dyscyplinowanie ciała – czy to niskokaloryczna dieta, czy to ruch, na który wcale nie mamy w danym momencie ochoty ani własnej potrzeby, ale uprawiamy go, żeby „nie urosły nam boczki”, czy to depilacja, która boli, czy to takie ubrania, w których jest nam niewygodnie – to nasz obowiązek. Żeby wpisać się w kanony, żeby nie odstawać od innych.

A przecież mamy to, co niepowtarzalne, tylko nasze, wyjątkowe; raz i do końca życia dane, a zarazem stale się zmieniające: nasze ciało.

Przestańmy się porównywać do innych, przestańmy wciąż sprawdzać, która z nas jest szczuplejsza, bardziej atrakcyjna, bardziej fit, zdrowsza – bo tam, gdzie jest porównanie, tam zawsze znajdziemy coś, w czym poczujemy się „gorsze”.

Pozwólmy ciału kosztować, upajać się, zanurzać, turlać się, skakać, leżeć, zastygać, najadać się i tańczyć: zaznawać przyjemności.

Nie poprzestawajmy jedynie na mądrych słowach. To żadna filozofia pochwalić ciałopozytywne i ciałoneutralne trendy w mediach społecznościowych, by potem i tak mimochodem mruknąć przed lustrem: „Muszę zrzucić parę kilo”. Córka to zobaczy. Córka to usłyszy.

Pokażmy naszej córce, jak NAPRAWDĘ LUBIĆ CIAŁO.

Pokażmy córce, jak zabrać ciało na wakacje!

Uczmy się wspólnie, jak odpuszczać ciału, jak je oswobadzać. Niech wakacje staną się do tego pretekstem, świetną okazją. Latem to wydaje się odruchowe: zdjąć za ciasne buty, rozpiąć uwierający guzik, zanurzyć nogi w jeziorze. A po wakacjach? Odpuszczanie wcale nie musi się skończyć! Bo gdy raz spróbujemy, może się okazać, że takiego metaforycznego oddechu potrzebujemy jak powietrza.

Ubrania, które pozwalają odkrywać (prawdę o sobie i świecie)

Ubrania, które pozwalają odkrywać (prawdę o sobie i świecie)

Jednocześnie, co ważne, nie musimy teraz z dnia na dzień stawać się najdzikszą z dzikich kobietą, nie musimy nagle za wszelką cenę zadziwiać córki własną swobodą. Odpuszczajmy ciału na tyle, na ile nas stać – na ile mamy ochoty i siły. Jeśli sprawia nam przyjemność codzienne mycie włosów szamponem o zapachu bubble gum, który niebywale się pieni, nie musimy z niego rezygnować po to, by teraz już tylko tarzać się w mchu i otrzepywać z oprószonej ziemią grzywki krople rosy. Nie wyrzucajmy do kosza sandałów na obcasie, jeśli je kochamy.

Luz to luz: również w dawaniu sobie luzu.

Żeby było łatwiej, „Kosmos dla dorosłych” rozpoczyna nowy cykl letnich tekstów. Będziemy przyglądać się temu, co dla nas oznacza ciało latem i jak możemy pomóc mu zrzucać z siebie całoroczny pancerz. Jaką rolę w oswobodzaniu ciała mogą odgrywać ubrania, a jaką wakacje wśród dzikiej przyrody? Będziemy poznawać sposoby na to, jak można zająć się ciałem. Jak je dopieścić. Pamiętając o szczególnych potrzebach dziewczynek, o tym, że ich ciała rozwijają się, zmieniają (na przykład zaczynają menstruować, i pierwsza miesiączka na wakacjach to wcale nie musi być dramat!).

Będziemy starać się mniej orzekać, „jak to jest” i „jak powinno być”, a więcej po prostu pytać. Bo wraz z puszczeniem luźno ciała może do nas przyjść więcej luzu w myśleniu. Otwórzmy się na to.

Nawzajem się w tym inspirujmy.

Zajrzyj do najnowszego 42. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 42 / GOTOWE, START!

Zajrzyj do najnowszego 42. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 42 / GOTOWE, START!