O tym, jak rozmawiać z nastolatką w spektrum o dorastaniu i związanych z nim zmianach, o seksie, ale też przemocy seksualnej i o tym, co można zrobić, gdy podejrzewamy, że nasza córka się samookalecza lub stosuje substancje psychoaktywne, rozmawiamy z Agnieszką Żurek – psycholożką oraz psychoterapeutką w trakcie certyfikacji, członkinią Rady Fundacji Dziewczyny w Spektrum, gdzie prowadzi grupy samorozwojowe dla nastolatek, konsultacje dla kobiet w spektrum oraz ich bliskich
Dlaczego pracujesz akurat z dziewczynami, nastolatkami w spektrum? Zauważyłaś, że potrzebują innego wsparcia niż młodsze dziewczynki czy dorosłe kobiety?
Najprostsza odpowiedź: bo lubię i rozumiem je oraz dlatego, że słyszę od nich, że lubią ze mną współpracować. Ważnym słowem jest tutaj współpraca – wspólnie pracujemy nad czymś.
Z tematem spektrum zetknęłam się bardzo dawno temu. Myślę, że takim momentem zwrotnym było spotkanie dziewczyny na jednym z obozów hipoterapeutycznych, na których prowadziłam zajęcia psychologiczne. Zobaczyłam, jak się huśta aż do samej góry, i poczułam strach. Zaczęłam z nią rozmawiać i usłyszałam, że ona się nie boi, w ogóle nie czuje w tej sytuacji lęku. Przez długi czas byłam związana ze Stowarzyszeniem „Ognisko”, pracując w dziennych centrach aktywności dla dorosłych osób z niepełnosprawnością intelektualną oraz sprzężonymi trudnościami. Wtedy tego nie wiedziałam, bo to było około dwudziestu lat temu, ale dziś myślę, że to mogło być niezdiagnozowane spektrum czy ADHD, które dziś może jest rozpoznane. Potem było szkolenie w Warszawie na temat dziewczyn w spektrum autyzmu, które prowadziła Ewa Furgał, i to było chyba drugie najważniejsze spotkanie w moim życiu. Trafiłam do poradni Effatha w Krakowie, gdzie wykorzystywałam po pierwsze to, że jestem psychologiem, po drugie to, że jestem psychoterapeutą i nauczyłam się diagnozować. Po kolejnych szkoleniach i spotkaniach zrozumiałam, że chcę pracować z ludźmi niepokornymi, których wszyscy próbują wtłoczyć w jakieś ramy, wymóc na nich, że mają być miłymi, grzecznymi, sympatycznymi. Sama taka nie jestem, więc jest mi łatwiej. A potem zostałam zaproszona do tworzenia Fundacji Dziewczyny w Spektrum.
Czemu dziewczyny i nastolatki? Bo mają inaczej, bo są niezauważane. Bo są mądre i potrzebują zrozumienia. Wiele działań jest na rzecz małych dzieci, a dużo mniej dla nastolatek czy młodych dorosłych, a przecież ONE SĄ WAŻNE. Jest bardzo wiele nastolatek, które są niezdiagnozowane, które zostały wyrzucone ze szkoły (formalnie opuściły szkołę z jakiegoś powodu), którym jest w szkole trudno, które grupa odrzuciła, mają próby samobójcze, które się samookaleczają. Chciałabym, żeby wiedziały, że mogą być w jakiejś grupie i czuć się dobrze, czuć, że są u siebie. Sama lubię mieć swoją grupę dorosłych. Stąd też nasz pomysł w Fundacji, by powstawały grupy samorozwojowe dla dziewczyn. Na grupach spotyka się zwykle kilkanaście osób po to, żeby rozmawiać i się rozwijać. Ten rozwój jest taki, że jedna osoba już coś wie o spektrowości, inna nie wie nic, więc można sobie nawzajem pomagać. Możliwość spotkania kogoś, kto ma podobnie jak ja, może zdziałać „cuda”.
Załóżmy, że nastolatka ma już diagnozę, udało się ją uzyskać na wczesnym etapie, rodzice oswoili już tę sytuację w domu, najbliższym środowisku, wypracowali swoją rutynę. Ale nagle mamy okres dojrzewania i wszystko się zmienia. Zarówno opiekun, jak i sama dziewczyna mogą poczuć się znów zagubieni, zaskoczeni. Nastolatki mogą na nowo przeżywać diagnozę, pytać o tożsamość i o to, czy ta diagnoza to właśnie moja tożsamość. Czy to częste w twojej praktyce?
Chciałabym, żeby dziewczyny miały jak najwcześniejsze diagnozy i można było wprowadzić takie działania, które wzmocniłyby najpierw rodziców, a potem je. Okres dojrzewania to szczególny czas. Załóżmy, że faktycznie nastolatka miała diagnozę jako dziewczynka, rodzice super zadziałali: jest plan dnia, wszystkie rzeczy są uprzedzone, mamy fantastyczną szkołę, która współpracuje, terapeutów.
I przychodzi taki czas, kiedy młoda dziewczyna wstaje rano i wszystko wygląda inaczej. Jednak rodzic nie wie o tym, że wszystko wygląda inaczej. I zaczynają się naprawdę bardzo trudne sytuacje. Bo przecież już wiedziałam, kim jestem, co lubię, czego nie lubię, jaki mam zapach. Nagle to wszystko jest nieaktualne. Rodzic jeszcze o tym nie wie, zaczyna próbować starych metod, ale one nie działają, bo sensoryka zaczyna pracować inaczej.
Sposoby, które były świetne, np. tulenie, koc obciążeniowy, pomoce do regulacji emocji, nie działają, a my nie wiemy dlaczego. To jest trudny czas, bo nastolatka najczęściej nie jest w stanie nam powiedzieć, o co chodzi. I wtedy najtrudniejsze jest to, że trzeba wszystko wypracować od początku. Dobre słowo na taką sytuację to swoisty regres lub nawet lepiej „nowy początek”. W takim stanie napięcia, zdenerwowania i lęku można trafiać na kiepskich doradców, a to, jakie ma się otoczenie, środowisko, jest bardzo istotne.
Ale co w takiej sytuacji może zrobić rodzic? Porozmawiać z nastolatką, iść do specjalistki?
Możemy zacząć od literatury. Są artykuły Ewy Furgał i Marty Dory z Fundacji Dziewczyny w Spektrum o dorastaniu, gdzie z krótkiego tekstu możemy dowiedzieć się, co może się dziać i co najlepiej wtedy zrobić. Wcześniej, zanim dziewczyna zaczyna dorastać, dobrze by było przemycać pewne teksty o dorastaniu i o tym, że będą zachodzić różne zmiany. Bardzo polecam książkę Niezbędnik dziewczyny w spektrum, poradnik dorastania dla fantastycznych i autystycznych. Bardzo go lubię, bo współpracując z dziewczynami w spektrum i rozmawiając z rodzinami, wiem, że ta książka najfajniej u nich zafunkcjonowała. Dlaczego? Jest napisana dla autystycznej dziewczyny. Jest zatem poczucie, że to jest moje i to jest dla mnie. Tam jest informacja – według mnie najważniejsza – że akceptacja, czas i szacunek działają najlepiej. Można powiedzieć w trudnej sytuacji: „wiem, że się denerwujesz”, ale skoro wiem, że na przykład lubisz jeździć konno, to ja ci zaproponuję dodatkową lekcję jazdy. Może to cię ukoi. Warto wtedy skoncentrować się na zainteresowaniach córki, bo może one mogą nieco uspokoić i zmniejszyć lęk u dziecka. Bo za tym wszystkim kryje się właśnie lęk.
Lęk może pojawić się też przed zmianą szkoły. Nowe środowisko, ludzie mnie nie znają, oni nie wiedzą, że jestem w spektrum lub że mam ADHD. I co teraz? Jak to powiedzieć? A może to rodzice powinni się tym zająć? Co byś doradziła w takiej sytuacji?
Nie ma jednej złotej rady, bo ile dziewczyn, tyle sytuacji. Są sytuacje, że – jak ja to mówię – najpierw idzie autyzm, a potem osoba. Są takie młode aktywistki – tak je nazywam – które idą wszędzie i mówią: „dzień dobry, jestem w spektrum”. I tak też robią w szkole średniej. Bywają osoby, które nie są przekonane do tego, żeby informować szkołę, bo mówimy o takim procesie edukacyjnym, gdzie możemy, ale nie musimy. Kiedy rodzina i sama dziewczyna ma kiepskie doświadczenia, na przykład ze szkoły podstawowej, to nie będzie chciała informować o tym nikogo albo zacznie informować tylko najbliższe osoby. Jeżeli są to dziewczyny, które są wyedukowane, bo coraz więcej jest rodzin i coraz więcej dziewcząt, które są buntowniczkami, są trochę niepokorne, to wtedy one od razu mówią, mają dobrą wiedzę na swój temat. Zwykle to jednak rodzic informuje szkołę, że dziecko ma jakąś diagnozę. Wiemy, że to, jak szkoła się do tego odniesie, też jest bardzo umowne i bardzo różne. Natomiast najczęściej robi to właśnie rodzic.
Jeżeli chodzi o to, kiedy młoda osoba informuje bądź nie o swojej diagnozie i dokonuje świadomego wyboru, to jest to raczej czas studiów. Człowiek, idąc na studia, ma już skończony osiemnasty rok życia i to od niego zależy, czy poinformuje i zgłosi to, że jest osobą w spektrum i czegoś konkretnego potrzebuje, czy nie. To już jest wtedy bardzo świadoma decyzja.
Pytam nie tylko w kontekście szkoły, ale też rówieśników, może najbliższych koleżanek. Czy to jest temat, który jest dla nastolatki w spektrum ważny, ale jakoś trudniejszy?
Z relacjami rówieśniczymi u dziewczyn w spektrum jest najtrudniej. Badania pokazują, że często doświadczają one bullyingu ze strony młodzieży, nawet już na etapie szkoły podstawowej. I często, nawet jeśli nie ma on znamion fizycznej przemocy, to tak samo boli osobę, która na przykład nie jest zapraszana na urodziny, jest zostawiana z boku podczas wspólnych zabaw, wybierana jako ostatnia do drużyny. Jeżeli dziewczyna wie, co oznacza dla niej jej spektrum, to o wiele chętniej powie i przyjmie, że spektrum jest częścią jej. Natomiast jeżeli ktoś ma bardzo negatywny przekaz dotyczący spektrum i ma na przykład doświadczenia, że powiedział w klasie i nikt nie zareagował pozytywnie, to najprawdopodobniej taka dziewczyna nie będzie miała ochoty nikomu więcej mówić. Dziewczyny mówią czasem tylko kilku osobom. Jeśli mają pozytywne doświadczenia, to będę mówić, jeżeli negatywne – będą milczeć.
Zaczęłaś już mówić o bullyingu, ale chciałabym ten temat nieco pogłębić.
To dotyczy w ogóle młodzieży, która mówi nam tylko to, co chce. Czasem może nawet nie wiedzieć, jak to powiedzieć. Warto zwracać uwagę na zmiany, na przykład zmiany dotyczące wyglądu – dziewczyna chudnie czy tyje, że z towarzyskiej staje się nietowarzyska lub odwrotnie, częstego zamykania się w pokoju, niechęci do wychodzenia do szkoły, zniknięcia ulubionych rzeczy. Bullying jest też niestety często niewidoczny dla nikogo, bo na przykład dziewczyny opowiadają, że wchodziły do łazienki, a rówieśniczki stały pod drzwiami i w nie uderzały albo się wyśmiewały, albo wszyscy zostali zaproszeni do kogoś na urodziny, a ja nie, albo ja zaprosiłam do siebie i nikt nie przyszedł. Bullying to wyśmiewanie ubioru, ale i zachowań, zainteresowań itp.
Nie mam na to zagadnienie dobrej odpowiedzi, bo są rodziny, które mają bardzo dobry kontakt z dziećmi, ale dziecko z jakiegoś znanego dla siebie powodu nie chce o tym powiedzieć. Pamiętajmy, że często ofiary nie mówią z poczucia wstydu. To jest bardzo ważne, ale powiedzmy sobie szczerze, nie zawsze bullying dostrzeżemy, bo jest on często uprawiany latami, milimetr po milimetrze i człowiek się nawet nie orientuje, że jest zastraszany. Warto też pamiętać, że kiedy dziewczyna nie potrafi rozczytać sygnałów społecznych, wówczas nie czuje się bullyingowana, może dopiero po długim czasie, w toku rozwoju, zauważyć istnienie tego w przeszłości. To też wymaga uważności.
Szkoła jest trudnym tematem i dziewczyny często powtarzają, że to jest survival, i ja wtedy mówię rodzicom, że warto czasem zrobić dziecku możliwość „urlopu na żądanie”. Tak jak my w pracy, one też mogą wykorzystać ileś takich dni w semestrze czy roku, na które się umówimy.
I kiedy dziecko o taki dzień prosi, mamy też otwarte pole do rozmowy: „ale dlaczego, czy coś się dzieje”. I taką rozmowę możemy przeprowadzić w jakimś miłym miejscu, np. na spacerze w lesie. A poza tym powinniśmy pamiętać, że te trudne rozmowy można przeprowadzać nie tylko wtedy, gdy jest kryzys czy gdy spodziewamy się kryzysu, ale właśnie wtedy, kiedy jest miło, bo łatwiej różne tematy podjąć i jest większa szansa, że dziecko się otworzy.
Przebywanie w większej rówieśniczej grupie to jednak sporo bodźców. Czas dorastania dla wszystkich nastolatek jest trudny. Zaczyna się większe zwracanie uwagi na wygląd, pierwsze miłości, flirty, plotki. Dziewczyna w spektrum ma kłopot ze zrozumieniem tych wszystkich niedomówień, niuansów, zwykle nie może się w tym odnaleźć.
Tak, dziewczyna w spektrum musi mieć to powiedziane wprost, wyraźnie, a nie na poziomie domysłów. Same dziewczyny, nastolatki, mówią o tym, że mają wrażenie, że im te relacje uciekają. Że gdy jest się młodszą, relacje wydają się łatwiejsze. Im człowiek jest starszy, mimo wiedzy i doświadczenia, tym takie relacje stają się trudniejsze. Tak naprawdę możemy tylko uczyć tego, że czasem ludzie rozmawiają między wierszami. Można w tym celu oglądać razem filmy i robić stop-klatkę w momentach, które mogą być niejasne dla córki, i pytać: „co tu zobaczyłaś i co to znaczy”. To nie jest do końca tak, że my je tego wyuczymy, ale możemy tłumaczyć, że jest jakiś drugi przekaz.
Sama bardzo bym chciała, żeby świat funkcjonował tak, że wszyscy mówią wprost, o co im tak naprawdę chodzi. Wszyscy byliby zadowoleni, bo każdemu byłoby dużo prościej, ale tak to nie działa, przynajmniej na razie. Są plotki, jest obmawianie. Na przykład dziewczyny zastanawiają się, czemu ktoś komentuje, jak ktoś inny wygląda. Ja wtedy pytam: „a jak myślisz”? I dziewczyna w spektrum odpowiada, że nie wie. „Przecież jak ktoś włożył jakieś ubranie, to znaczy, że się w tym dobrze czuje. Czemu ja mam oceniać, czy to jest ładne, czy to jest brzydkie? Jak to ubrał, to znaczy, że mu pasuje. Mnie nic do tego. I nie chcę, żeby ktoś komentował, jak ja wyglądam”. Więc to są też rzeczy niezrozumiałe. I my uczymy tego, że jest pewna konwencja, w której działamy. Nie zastanawiamy się często, dlaczego ona istnieje. Jeśli nie wiem, czemu tak jest, to mówię, że nie wiem, kto tę konwencję wymyślił, ale ona jest i że ja cię mogę nauczyć zwracać na nią uwagę. Na przykład jest taki zwyczaj, że do teatru czy opery idziemy ładnie ubrani, w tak zwany strój galowy, a nie idziemy w dresie. Tłumaczymy, że to przez szacunek do aktora, ale taka jest przecież konwencja. Ktoś się z nami tak umówił i my to powielamy. Zawsze jednak mówię, że jest taka „szara strefa”, o którą się nie da zapytać. Możemy obserwować, ale mamy też prawo popełniać błędy w analizie konkretnej sytuacji, i to też jest ok. Częstą naturalną potrzebą nastolatki jest, by dowiedzieć się czegoś i być na sto procent. Warto pokazywać, że w niektórych przypadkach, gdy osiągnie się dwadzieścia procent zrozumienia, to już będzie super, a w innych to może być osiemdziesiąt, i to również coś dobrego, wystarczającego.
Grafika: Agata Jaz-Napieraj
Trudnym, ale ważnym wątkiem naszej rozmowy są też sytuacje ekstremalne dla rodziców nastolatek w spektrum czy z ADHD. Badania, których jest coraz więcej, pokazują nam, że wiek nastoletni jest w sposób szczególny zagrożony podatnością na uzależnienia. Na przykład ADHD wiąże się z obniżeniem poziomu dopaminy, a więc jest większa potrzeba, aby jej szukać w używkach, ekranach. Podobnie w spektrum – nastoletniość wiąże się ze skłonnością do zachowań ryzykownych. Na co rodzice powinni zwracać uwagę, jaki rodzaj wcześniejszych zachowań jest niepokojący? I co robić, jak pomóc?
To jest trudne pytanie, bo gdy mówimy o uzależnieniu od ekranów, to warto pamiętać, że dziewczyny w spektrum w większości prowadzą życie towarzyskie online. Kiedy odbieramy jej telefon albo prosimy o jego odłożenie, a ona zaczyna reagować na przykład agresywnie, to jest to niepokojące. Jednak najpierw warto dowiedzieć się, co ona tam robi, jaką to ma funkcję, bo może się okazać, że spędza dużo czasu z telefonem, ale jest to związane z tym, że tam ma swoją grupę, z którą rozmawia i dzieli się swoimi sprawami, dla niej bardzo ważnymi. Osoby z ADHD zawsze mają, jak to się mówi, pod górkę, bo ADHD niesie ze sobą inne trudności. O ile osoba jest zaopiekowana na przykład lekowo i poprawia jej się jakość życia od leków, to świetnie. Natomiast czasami, z różnych powodów, nastolatki nie są zaopiekowane lekowo, więc zaczynają poszukiwać takiego cudownego leku. Wiemy o tym, że uzależnienia od substancji aktywnych swoje źródło mają w tym, że człowiek na przykład po alkoholu czy po narkotykach więcej odczuwa. Ma niedowrażliwości w zwykłym życiu. Wtedy konieczna jest wizyta lekarska, żeby zapytać, co można dać w zamian, jeżeli widzimy taką trudność.
Na co musimy zwracać uwagę? Na zmianę zachowania. I na to, czy pojawiają się zachowania niespecyficzne. Czyli osoba, która kiedyś była towarzyska i wychodziła, w tym momencie siada i nie ma na nic ochoty. Albo mówimy: „słuchaj, robimy sobie dzień rodzinny bez telefonu, bez elektroniki” i pojawia się absolutny opór, dramat. Wtedy też pojawiają się zachowania agresywne albo autoagresywne. Wycofanie się z dotychczasowych zainteresowań to też jest ważny znak, bo on może mówić o tym, że dzieje się coś niedobrego, jak choćby depresja, na którą dziewczyny w spektrum są szczególnie narażone.
Ale oczywiście i tym razem ważna jest po prostu rozmowa.
Warto wcześniej mówić córce o tym, że mogą być różne uzależnienia, że te uzależnienia pojawiają się z różnych powodów, że bycie człowiekiem w uzależnieniu nie oznacza, że jesteś słaba, tylko że jest jakaś trudność i można wtedy pójść do specjalisty albo usiąść, zastanowić się nad tym, zrobić jakieś testy i sprawdzić, czy rzeczywiście tak jest, czy ty rzeczywiście jesteś uzależniona.
Są dziewczyny, które mają na przykład zaburzenia odżywiania i jedzą kompulsywnie. To też jest rodzaj uzależnienia, zachowanie niezdrowe. Czyli nasze zainteresowanie, uważność muszą budzić zachowania niezdrowe, potem je analizujemy i dopiero działamy.
Ale na przykład samookaleczenia czy zażywanie środków psychoaktywnych są już trudniejsze do zauważenia. Co ma zrobić rodzic, żeby nie przekroczyć pewnej ustalonej z dzieckiem granicy?
Musimy o naszych podejrzeniach powiedzieć wprost, bo inaczej to powoduje, że dziewczyna widzi, że się ją bacznie obserwuje, i rodzą się różnego rodzaju myśli: „znowu coś zrobiłam”, „czemu mnie tak obserwujesz” itp. Wtedy trzeba usiąść i powiedzieć: „droga córko, niepokoi mnie twoje konkretne zachowanie. Czytałam ostatnio artykuł o uzależnieniu od tego czy tamtego, czy ty używasz tych środków”. Tylko ta rozmowa musi być przeprowadzona w celu zrozumienia i zaopiekowania, a nie na zasadzie: tu masz test, zrób go. Musi być taki wzór: kocham cię – martwię się – dlatego cię o to proszę, dlatego z tobą rozmawiam.
Samouszkodzenia są trudną sytuacją, a młodzi ludzie samookaleczają się w takich miejscach, o których my nie mamy pojęcia i możemy tego bardzo długo nie zauważyć. Dlatego możemy zwrócić uwagę na przykład na to, że córka inaczej chodzi, albo oglądać ubrania, gdy je pierzemy.
Przede wszystkim jednak rozmawiajmy na takie tematy, bo może teraz nic się nie dzieje, ale na przykład za miesiąc czy pół roku przyjdzie do nas córka, powie, że chciała zobaczyć, jak to jest np. „wbić sobie cyrkiel w rękę”. Ale przyjdzie do nas tylko wtedy, jeśli wie, że może. A wie to, bo z nią o tym rozmawiałyśmy. Rozmowa jest u podstaw wszystkiego, czasem trochę wyprzedzająca. Oczywiście w skrajnych sytuacjach jest też tak, że rodzice idą z dziewczyną do pediatry, mówiąc mu wcześniej o swoich podejrzeniach. Bo rozebranie się do badania jest bardziej naturalne niż codzienne sprawdzanie całego ciała dziewczyny w domu, ale i takie sytuacje mogą okazać się konieczne. Tylko wtedy też trzeba się z córką umówić: wyjaśnić, że potrzebujemy sprawdzić ciało, bo się o nią troszczymy. I dzieje się to za obopólną zgodą.
Tematem, który w sposób szczególny dotyczy dziewczynek czy młodych dziewcząt, jest cielesność i przekroczenia takie jak molestowanie seksualne i gwałt. Jak o tym z córką rozmawiać?
Warto, aby każdy rodzic rozmawiał o tym z córką! To jest bardzo mocno związane z poczuciem własnego ciała i swoich potrzeb. Im wcześniej zaczynamy na ten temat z córką rozmawiać, tym lepiej. Pierwsze relacje romantyczne – kto mi się podoba, a kto nie – to taki dobry temat. Możemy o tym porozmawiać w kontekście tego, jak często można do kogoś pisać, żeby na przykład nie czuł się stalkowany, albo co zrobić, jeśli ktoś mi się podoba, ale ja jemu nie. Dopiero potem jest temat o nadużyciach seksualnych, o byciu ofiarą przemocy, w tym seksualnej. Nie zapominajmy o tym, że czasem dziewczyny w spektrum wchodzą w długoletnie relacje i są w nich szczęśliwe i zaopiekowane, ale mogą być też ofiarami.
Nie ma co kombinować, bo dorośli często to robią, tylko trzeba wprost rozmawiać o seksie i świadomej zgodzie. A także o tym, jakie są składowe aktu seksualnego, żeby młoda dziewczyna wiedziała, że jak w którymś z tych momentów coś jej się nie podoba, jest niekomfortowe, to już wtedy może powiedzieć stop. Komfort i brak komfortu to jest to, co dziewczyna w spektrum potrafi określić. I trzeba też wyraźnie powiedzieć, że to, iż ktoś jest dorosły czy odgrywa konkretną rolę społeczną, to nie znaczy, że ja muszę się na cokolwiek zgadzać. To jest właśnie uczenie zasad bezpieczeństwa. A jeśli coś się dzieje, to natychmiastowe zgłaszanie tego odpowiednim służbom i wtedy tłumaczenie córce, co dalej się wydarzy.
Teraz w książkach dla młodzieży są poruszane trudne tematy: samookaleczania, samobójstwa, trudne miłości, zgoda, więc oni o tym czytają, ale ważne jest też, aby dziewczyna miała taki przekaz ustny od nas – dorosłych. Jakie masz opcje wyjścia z jakiejś sytuacji, kiedy jest dla ciebie niekomfortowa. Czasem dziewczyny mówią: „ja byłam pewna, że jak byliśmy na trzech randkach, to na czwartej ma być seks”. I ja pytam: ale skąd ty to wiesz, i dowiaduję się, że tak było w jakimś filmie. Dlatego to trzeba prostować.
Jednak pamiętajmy też o tym, że dziewczyny mogą wchodzić w relacje seksualne dlatego, że to jest dla nich fajne, ciekawe czy też satysfakcjonujące sensorycznie, tak się na przykład rozładowują. I trzeba mieć śmiałość, żeby porozmawiać z nimi o zabezpieczaniu się. Można najpierw przeczytać – i ja to bardzo polecam – Niezbędnik dziewczyny ze spektrum. Tam jest dobrze opisany rozdział właśnie o świadomej zgodzie na seks, o ekspresji płciowej itp. Możemy to czytać razem z córką albo każda czyta sama, ale potem wymieniamy się informacjami.
I na koniec chciałam cię jeszcze prosić o radę dla rodziców dziewczyny w spektrum, która jest nastolatką, ale nie ma diagnozy. Na co warto zwrócić uwagę, żeby zastanowić się nad pójściem na przykład do poradni pedagogiczno-psychologicznej, aby wykonać test?
Nie ma jednej idealnej listy, bo patrząc pod kątem diagnozy, mamy przecież diagnozę różnicową. Pewien objaw kliniczny, który widzimy, może być związany ze spektrum, ale też nie musi. Nie ma jasnej rzeczy, która może nas zaniepokoić, ale jeśli nie ma wcześniej diagnozy, bo coś nie zostało zauważone, to może być tak, że właśnie w wieku nastoletnim będzie takich objawów więcej. Najlepiej czasem usiąść, otworzyć przeglądarkę internetową i wyszukać prosty test albo otworzyć książkę Ewy Furgał na rozdziale, gdzie wypisuje sto rzeczy, które mają związek właśnie ze spektrum. Oczywiście pisze to już jako dorosła kobieta, ale patrzy też na te dziecięce czy młodzieńcze zachowania, które na spektrum wskazywały. Jeśli widzimy tego sporo, wtedy można się umówić na konsultację do specjalistki.
Bywa też tak, że młode dziewczyny podejrzewają u siebie spektrum czy ADHD i same przychodzą do rodzica. Najgorsze, co można wtedy zrobić, to powiedzieć: „wymyślasz, przesadzasz”. Lepiej umówić się na jedną rozmowę ze specjalistą, gdzie coś się wyjaśni, niż unieważnić to, co córka do nas mówi.
Natomiast powinna nas – jako rodziców – zainteresować u córki: niechęć do wstawania, do wychodzenia, dosłowność, brak zrozumienia dla żartów, niezdrowy perfekcjonizm albo przeciwnie – życie w chaosie, ale gdy widzimy, że ten chaos nie sprawia jej przyjemności, zapominanie, gubienie rzeczy, robienie wszystkiego na ostatnią chwilę. Ważny jest też brak bliskich więzi z koleżankami czy nieposiadanie koleżanki, bo było przecież ileś tych etapów edukacji, a ona wciąż nie ma nikogo bliskiego. Tutaj mnie zapala się żółta lampka: nie ma szczęścia do koleżanek? Czy na pewno? To jest impuls, żeby dowiedzieć się, czy nasza córka wie, na czym polega tzw. gra społeczna.
Warto wtedy poszukać artykułów czy książek samorzeczniczek, bo one opowiadają nam o tym, jak u nich objawiało się spektrum czy ADHD. Jest na przykład książka Anity Wojtkiewicz Cykle. O życiu w spektrum autyzmu i z ADHD czy książki Ewy Furgał: Dziewczyna w spektrum i Autentyczna w spektrum, które bardzo polecam. Korzystajmy ze słów samorzeczniczek o ich dorastaniu i życiu. Kiedy rodzic ma wątpliwości, warto udać się też samej/samemu do specjalisty i porozmawiać.
Agnieszka Żurek — psycholożka i psychoterapeutka w trakcie certyfikacji. Członkini Rady Fundacji Dziewczyny w Spektrum, gdzie prowadzi grupy samorozwojowe dla nastolatek, konsultacje dla kobiet w spektrum oraz ich bliskich. Entuzjastka neuroróżnorodności. Wspiera osoby atypowe w drodze do odkrywania siebie, swoich talentów i emocji. Szczególnie zwraca uwagę ku nastolatkom i młodym dorosłym. Wspiera też rodziców oraz opiekunów. Jej motto: Światu potrzeba umysłów różnego rodzaju (Temple Grandin).