„W pułapce bycia dzielną” to autorski cykl dziennikarski diagnozujący stan przeciążenia polskich dziewczynek. Opisujemy źródła presji wywieranej na dziewczyny oraz wskazujący sposoby, jak można im ulżyć. Cykl otwiera raport o stresie, zawierający wyniki badań naukowych oraz wypowiedzi ekspertek: psycholożek, socjolożek, pedagożek, nauczycielek.

W kolejnych tekstach pokazujemy, że otwieranie przed dziewczynkami nieskończonych możliwości może zmienić się w nakładanie niemożliwych do spełnienia oczekiwań. Mapujemy wyzwania związane z dziewczyńskim perfekcjonizmem, wypaleniem postaktywistek oraz z poczuciem samotności. Jak nie wpaść w „pułapkę bycia dzielną” i jak wyciągnąć z niej dziewczynki?
Mamy odpowiedzi!

Piękna i obowiązkowa…
…samotna i zestresowana

Taka jest – albo czuje, że musi być – polska dziewczynka w 2024 roku. Dziewczynki – i chłopcy – na całym świecie są dziś przepracowani, przeciążeni i zestresowani. Wiele wątków, które porusza raport Dziewczyński stres 2024, w dużej mierze dotyczy obu płci. Jednak ze względu na misję Fundacji, a także na fakt, że w pewnych obszarach reakcje dziewczynek na stres są bardziej niepokojące, a do tego wszędzie na świecie dziewczynki czują się gorzej niż chłopcy[1]https://www.who.int/europe/news/item/10–10–2023-mental-health-in-europe-and-central-asia–girls-fare-worse-than-boys, ten raport będzie skupiał się właśnie na nich.
Również dlatego, że wciąż żyjemy w patriarchacie. Jak pisze Kate Manne w książce Down Girl: The Logic of Misogyny (Siad, dziewczyno! Logika mizoginii), dzieli on ludzi na dwie klasy: „istoty dające”, od których oczekuje się obdarzania czasem, uwagą, uczuciami i ciałami istot drugiej klasy – „istot żyjących”, których moralnym obowiązkiem jest żyć i wyrażać siebie. Kobiety w patriarchacie należą do tej pierwszej klasy.
Mimo to wnioski i przesłanie, jakie płynie z tego raportu, są prawdziwe dla całej społeczności dzieci i nastolatków w Polsce, co podkreśliły niemal wszystkie ekspertki, z którymi rozmawiałam. Również amerykańska psycholożka kliniczna Lisa Damour w książce Pod presją. Twarzą w twarz z epidemią lęku i stresu wśród dziewcząt[2]Lisa Damour, Pod presją. Twarzą w twarz z epidemią stresu i lęku wśród dziewcząt, Warszawa 2020  zauważa, że

obecnie nastolatkowie po raz pierwszy w historii czują się bardziej zestresowani niż ich rodzice (z wyjątkiem letnich miesięcy).

Dlatego polecamy lekturę raportu również rodzicom chłopców – a także nierodzicom i osobom, które w ogóle nie pracują z dziećmi. Dlaczego? To zdradzimy na samym końcu.

Stres – dowody na istnienie

Stres to neurologiczno-fizjologiczna reakcja w naszym ciele, którą wywołuje stresor, czyli na przykład: szef w pracy, ciągłe poczucie niewyrabiania się z obowiązkami, wychowawczyni, matura, którą straszy się nastolatki od pierwszej klasy liceum, wkurzona koleżanka z ławki, natrętne wspomnienia czy samokrytycyzm. Za Emily Nagoski, amerykańską seksuolożką, autorką bestsellerowej książki Wypalenie. Jak wyrwać się z błędnego koła stresu[3] Emily Nagoski, Wypalenie. Jak wyrwać się z błędnego koła stresu, Warszawa 2022, pozwalam sobie na definicję, że stres to reakcja adaptacyjna, powstała na drodze ewolucji, by pomóc nam, kiedy goni nas lew albo hipopotam. Co robi z naszym ciałem? Mocniej pompuje krew, zwiększa jej ciśnienie oraz częstotliwość oddechu. Napina mięśnie, zmniejsza wrażliwość na ból, wyostrza uwagę i czujność. Organizm skupia się na przetrwaniu, spowalnia więc wszystko, co w danej chwili jest mu niepotrzebne: trawienie, odporność, wzrost i regenerację tkanek oraz funkcjonowanie układu rozrodczego. Stres mobilizuje organizm do działania, przełączając go na tryb walki lub ucieczki. Odczuwanie stresu ma więc ogromny sens – pomaga nam przetrwać albo zmobilizować się do podjęcia trudnego wyzwania, np. przystąpienia do egzaminu na prawo jazdy czy zaśpiewania pierwszy raz przed publicznością.
W swojej istocie jest to jednak stan krótkotrwały – mobilizujemy zasoby, by osiągnąć cel, a potem organizm przechodzi w tryb regeneracji i trawienia. Bardzo często jednak to drugie się w naszym życiu nie wydarza, a stres staje się chroniczny. Zaś długotrwały stres sieje w naszym organizmie prawdziwe spustoszenie. Wiemy o tym i pewnie nawet nie chce nam się już nic więcej na ten temat czytać. A jednak wyobraźmy sobie, że to wszystko, co wiemy, dotyczy dziecka, które znamy i choć trochę lubimy, a może nawet kochamy. Albo nastolatki.

Co zatem robi jej przewlekle odczuwany stres?
Pobierz nasz raport i dowiedz się więcej!

Te wszystkie informacje – o depresji, poczuciu samotności, braku radości z życia – są ważnymi wskaźnikami presji, pod jaką znajdują się współczesne dziewczynki. Paulina Adamczyk, socjolożka i badaczka społeczna, która obroniła pracę doktorską na temat Wsparcie w kryzysie. Rola wsparcia społecznego w sytuacji zagrożenia suicydalnego wśród młodzieży, diagnozuje, gdzie leżą źródła tej presji.
– Stworzyłam metaforę trzech filarów, które mogą być oparciem, ale też zagrożeniem dla młodej osoby. I to są trzy najważniejsze środowiska, które wpływają na jej ukształtowanie, czyli rodzina, rówieśnicy i szkoła. W każdym z tych obszarów może się pojawić presja. A w zasadzie jest bardzo prawdopodobne, że się pojawi – mówi.
W ramach badań Adamczyk przyglądała się m.in. zjawisku przepracowania i oczekiwań, zarówno wobec dziewczynek, jak i chłopców. Przeprowadziła rozmowy z osobami, które pracują terapeutycznie z dziećmi po próbach samobójczych.
Na potrzeby tego raportu przyjmuję za nią podział na trzy filary, jednak wątki poruszane w poszczególnych obszarach wzajemnie się przenikają. Żaden z nich nie funkcjonuje przecież osobno i każdy jest zanurzony w opresyjnej kulturze, w której wszyscy żyjemy. Tym zajmiemy się w następnej kolejności.

Stresor pierwszy: rodzina

Zakładamy, że wszyscy chcemy dla swoich dzieci jak najlepiej. Jednak czasem zupełnie nieświadomie je krzywdzimy. Dorasta pokolenie dzieci osób, które urodziły się jeszcze przed 1989 rokiem, ale ukształtowało je neoliberalne przekonanie, że każdy może samodzielnie wykuć swój los i trzeba zrobić wszystko, by wykorzystać swój potencjał. To przekonanie przełożyło się na zasypywanie dzieci możliwościami – i oczekiwaniami – nieustannego rozwoju, czyli zajęciami dodatkowymi, kursami, korepetycjami. Wpłynęło też na postrzeganie edukacji w kategoriach inwestycji. Jednocześnie jednak obserwujemy, jak zbudowany na neoliberalnych wartościach świat pęka – i tym bardziej lokujemy w dzieciach nadzieję, że to one staną się lepszym pokoleniem, które zmieni ten świat. A może przynajmniej zrealizuje te marzenia, których nam się zrealizować nie udało.
– Rodzice widzą, jak rośnie przepaść między osobami o niższych i wyższych zarobkach, i boją się o przyszłość swoich dzieci. Tym bardziej więc organizują im rozmaite zajęcia, nie tylko wyrównujące braki w nauce, ale też windujące ich wyniki do góry, w imię tego, by „nie zmarnować potencjału”. W tym wszystkim rodzice często nie słuchają dzieci. Czy dane zajęcia je interesują? Czy one chciałyby na nie chodzić? Rodzice nie mają też świadomości, jak bardzo w efekcie ich dzieci są obciążone: po szkole zajęcia, potem lekcje do odrobienia. Dzieciom ciężko znaleźć chwilę, by złapać oddech i odpocząć – mówi Adamczyk. Zwraca też uwagę, że wypełnione po brzegi grafiki zajęć uniemożliwiają dzieciom i nastolatkom odkrycie, co same chciałyby robić.
– Czasami wydaje mi się niemożliwe, że w dzisiejszych czasach jeszcze tak jest, ale nastolatki, szczególnie dziewczynki, wciąż boją się dostać złą ocenę, bo rodzice będą źli. To jest bardzo przykre, ale system tak nas wszystkich modeluje, żebyśmy od dzieci oczekiwali świetnych wyników – mówi mi Aleksandra Żabicka, terapeutka dziecięca w nurcie Terapii Akceptacji i Zaangażowania (ACT), która pracuje z nastolatkami oraz z rodzicami doświadczającymi trudności w relacjach z dziećmi. Jest też autorką poradnika dla rodziców Rodzic pod presją (2023).
Paulina Adamczyk zauważa, że wielu rodzicom łatwiej jest zwrócić uwagę na złą ocenę niż na dobrą. – Jeżeli pojawia się zła ocena, wielu rodziców czuje, że trzeba ją jakoś skomentować i „porozmawiać z dzieckiem”. Niestety, nie zawsze to jest rozmowa, często wyrażenie rozczarowania albo obwinianie. Natomiast jeżeli dziecko przynosi dobre oceny, traktuje się to jako wypełnienie obowiązku i zostawia bez komentarza.
Małgorzata Siwek, konsultantka telefonu zaufania 116 111 i pedagożka specjalna, mówi mi, że oczywiście częstym tematem rozmów z dziećmi i nastolatkami jest presja związana ze szkołą i przytłoczeniem obowiązkami. – Dzieci wyznają mi, że rodzice w rozmowach z nimi skupiają się tylko na szkole, a dokładnie na wynikach, zamiast skupiać się na innych obszarach, które są ważne dla dzieci.
Bywa, że presja nakładana przez rodziców wynika z ich własnego perfekcjonizmu. Jak pokazują badania, ten bardziej przekłada się z kolei na perfekcjonizm córek niż synów[4]https://www.mdpi.com/2227–9067/8/9/777. Oczywiście perfekcjonizm rodziców ma różne podłoża. Do pewnego stopnia jest też spowodowany nierealistycznymi wymaganiami, jakie świat ma wobec nas – i mężczyzn, i kobiet.
– Obecnie sami rodzice mają bardzo dużo na głowie. A trzeba wziąć pod uwagę, że dzieci uczą się poprzez modelowanie i naśladowanie zachowań. I kiedy córki widzą, że rodzice ciągle coś robią, to wyczuwają oczekiwanie ciągłego gonienia i ciężko im postępować inaczej – mówi socjolożka Paulina Adamczyk.
Do tego dochodzą jeszcze oczekiwania rodziców związane z niespełnionymi marzeniami albo ich własnymi ambicjami.
– To, czym dziewczynka ma się stać, kiedy dorośnie, przytłacza ją już na wejściu – twierdzi psycholożka i psychoterapeutka Kinga Bujak–Brodowicz, która od 2007 prowadzi terapię indywidualną, rodzin, dzieci i młodzieży w Krakowie (zdobywała doświadczenie zawodowe m.in. w Klinice Psychiatrii Dzieci i Młodzieży w Ambulatorium Terapii Rodzin). – Tego, czego wymaga się obecnie od dorosłej kobiety, a do czego dziewczynka przygotowuje się w zasadzie przez całe życie – od dzieciństwa, przez dorastanie, aż do wyjścia z domu – jest za dużo. Musi umieć prać, gotować, zarządzać finansami. Musi być niezależna, dobrze i mądrze prowadzić związek. Musi, musi, bo inaczej nie przetrwa. Matki same są przytłoczone ilością spraw, które muszą zmieścić, również w wychowaniu swoich córek. I dziewczynki czują tę presję. To może zniechęcać do życia w ogóle. Stąd wzrost depresyjności i tendencji samobójczych – podsumowuje psychoterapeutka.

Więcej na ten temat w raporcie do pobrania.

RAPORT DZIENNIKARSKI

“DZIEWCZYŃSKI STRES”

RAPORT DZIENNIKARSKI

“DZIEWCZYŃSKI STRES”

Stresor drugi: szkoła

Niestety to miejsce, gdzie tracimy wiarę w siebie i swoje możliwości. Jak pokazują badania Josepha Carrochiego i Patricka Heavena [5]https://josephciarrochi.com/wp-content/uploads/2021/12/Heaven_Ciarrochi_EJP_Parental_Styles_Gender__Dev._of_H_and_SE_2008.pdf – to również miejsce, w którym tracimy nadzieję i poczucie własnej wartości. Wspomniani naukowcy co roku przez cztery lata uzyskiwali kwestionariusze od prawie 900 tych samych uczennic i uczniów, obserwując ich w ten sposób między 12. a 15. rokiem życia. Badani uczęszczali do pięciu australijskich szkół ponadpodstawowych. Okazało się, że wraz z wiekiem poziom nadziei i poczucia własnej wartości spada u wszystkich, ale w jednym i drugim wypadku ten spadek jest bardziej drastyczny u dziewczyn.
O tym badaniu opowiada mi terapeutka Aleksandra Żabicka. – Autorzy zastanawiali nad tym, dlaczego tak się dzieje. Stawiają hipotezę, że z jednej strony dziewczynki wciąż jeszcze funkcjonują w starym stereotypie: przekonaniu, że są odpowiedzialne za relacje, a jako dorosłe będą odpowiedzialne za dom i dzieci; że są słabsze w ścisłych przedmiotach etc. Z drugiej strony te same dziewczyny otrzymują inne przesłanie: że mogą być inżynierkami, pilotkami, menedżerkami i kierowniczkami. Żyją więc w podwójnym komunikacie.

Ten rozdźwięk między wymaganiami zgodnymi ze starym stereotypem i przekazem „możesz wszystko” stał się źródłem utraty nadziei i pewności siebie.

Na paradoks wykluczających się komunikatów kierowanych do dziewczynek zwraca mi też uwagę socjolożka Paulina Adamczyk: – W stosunku do dziewczynek mamy sprzeczne oczekiwania. Nadal w wielu domach i szkołach funkcjonuje tradycyjny model, zgodnie z którym dziewczynki muszą być ugrzecznione, czyli nie wyrażać agresji, sprzeciwu, niezgody. Każdy może podejść do dziewczynki i pogłaskać ją po twarzy. A ona nie może zareagować, bo to niezgodne ze stereotypem kobiety uległej. Albo musi odpuścić, bo „jest mądrzejsza” od chłopca, który ją zaczepia. Z drugiej strony ten stereotyp już pęka – dziewczynki mogą mieć własne zdanie, być silne w różnych tego słowa znaczeniach. Ale jednocześnie nie zrzuca się z nich odpowiedzialności za relacje. Dziewczynki w popkulturze odbierają przekaz, że mogą wyrażać sprzeciw, ale w ich środowisku często doświadczają tego, że jednak wcale nie. Fakt, że nie mogą wyrazić złości, nie oznacza, że jej nie przeżywają. Niewyrażona złość na osobę, która ją spowodowała, nie rozchodzi się sama po ciele. Brak jej ekspresji, brak komunikatu: „moje granice zostały przekroczone”, prowadzi często do zachowań autoagresywnych – mówi Adamczyk.
Dane z telefonu zaufania tylko to potwierdzają. Podobnie jak w przypadku interwencji oraz myśli, zamiarów i prób samobójczych, to dziewczynki zdecydowanie częściej niż chłopcy ranią swoje ciała lub podejmują inne działania autodestrukcyjne [6]źródło: https://fdds.pl/o‑fundacji/co-nowego-w-fundacji/30-wiecej-lekow-130-wiecej-samookaleczen-180-wiecej-mysli-zamiarow-i-prob-samobojczych.html.
A teraz przywołam anegdotyczną, ale jednak wymowną ilustrację tego, że dziewczynki w szkołach nadal nie czują, że mogą się nie zgadzać. Aleksandra Korczak, wyróżniona w konkursie na Nauczyciela Roku nauczycielka języka polskiego, etyki i filozofii, pracuje od dziewięciu lat z dziećmi – od czwartej klasy podstawówki, do ostatniej liceum. W sumie przez jej klasy przewinęło się kilkaset dzieci.
– Przez te wszystkie lata trafiła mi się tylko jedna dziewczynka, która bardzo wyraziście kontestowała normę, prowokowała, uchodziła za tak zwany „trudny przypadek” w środowisku szkolnym. Jedna. I była to osoba, która potrzebowała pomocy, bo miała ogromne trudności w środowisku rodzinnym. Chłopcy zdecydowanie częściej buntują się w widowiskowy sposób – opowiada Korczak.
Ona sama ukończyła studia doktoranckie na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie jest członkinią Pracowni Badań Literatury dla Dzieci i Młodzieży. Jest ekspertką w tematyce lektur szkolnych oraz edukacji antydyskryminacyjnej, a także nagradzaną poetką performatywną. Teraz pracuje w jednym lepszych warszawskich liceów. Pytam ją, jakie stresy obserwuje u nastolatek.
– Podobne jak u dorosłych kobiet, prawdę mówiąc. Jednak jest jeden wzorzec, który mnie niepokoi, widoczny szczególnie w podstawówce. Śledzę sposoby, w jakie dziewczynki starają się budować własne poczucie wartości, próbując też wyodrębnić się ze zbiorowości, by czuć się fajnymi, ważnymi. I widzę dwa główne wzorce. Pierwszy: upiększyć się. To są dziewczęta, które po prostu jak najszybciej chcą mieć chłopaka. Przedwcześnie seksualizują swoje ciała, co niestety rzadko kiedy idzie w parze z edukacją seksualną. Nakładają podkład na zupełnie gładką twarz. Drugi sposób: harować na oceny. Mieć najlepszą średnią, najlepsze stopnie, dostać się do najlepszej szkoły, odnieść sukces. Jako nauczycielka nie mogę tego nie szanować, a jednak mnie to niepokoi. Przecież dziewczyny i tak statystycznie częściej dostają się na studia niż chłopcy, wystarczą do tego dobre wyniki na wybranych maturach. Ale uczennice wkuwają na czerwony pasek z przedmiotów, których nie zdają na maturze. I nie mają czasu, by robić rzeczy, które lubią. Albo nawet nie wiedzą, co lubią – zauważa Korczak. – Być może jest w tym coś z wzorca kobiety, która ma poczucie, że musi ciągle potwierdzać, że zasługuje na swoje miejsce: bierze na siebie więcej, jest bardziej obowiązkowa. Wiemy przecież, że syndrom oszustki znacznie częściej dotyka kobiet niż mężczyzn – dodaje nauczycielka.

Więcej na ten temat w raporcie.

Poradnik PDF

Jak budować odporność psychiczną dziewczynek?

Poradnik PDF

Jak budować odporność psychiczną dziewczynek?

Stresor trzeci: rówieśnicy

Przemoc rówieśnicza jest ogromnym źródłem stresu i jednocześnie powszechnym doświadczeniem dzieci i nastolatków w Polsce. Codziennie w tej sprawie dzwoni lub pisze do konsultantów telefonu zaufania średnio 7,6 dzieci i nastolatków. We wspomnianej szkole w Koszalinie dla dziewczynek największym źródłem stresu są właśnie kłótnie z koleżankami (dla chłopców – sprawdziany i perspektywa otrzymania jedynki).
Przemoc rówieśnicza ma płeć. Chłopcy zazwyczaj stosują przemoc fizyczną, co jest zgodne ze starym stereotypem, wedle jakiego są socjalizowani. Dziewczyny częściej angażują się w przemoc relacyjną, co pokazuje m.in. badanie Katarzyny Makaruk z 2017 roku.[7]https://dzieckokrzywdzone.fdds.pl/index.php/DK/article/view/626.
Co to takiego ta przemoc relacyjna? Wykluczanie z grupy, ignorowanie, nastawianie innych przeciwko sobie. Rujnowanie reputacji, zmuszanie do wykonywania określonych czynności.

– To przemoc utajona, ale równie dotkliwa – zauważa socjolożka Paulina Adamczyk. – Wśród dzieci i nastolatków bardzo silna jest potrzeba akceptacji, przynależności do jakiejś grupy. Takie przedłużające się konflikty, przetasowania w klasie powodują poczucie samotności.

W badaniach PISA 2022 Polscy piętnastolatkowie w perspektywie międzynarodowej spytano nastolatki i nastolatków m.in. o ich poczucie przynależności do szkoły – o poczucie bycia częścią szkoły, nawiązywanie znajomości i relacji z innymi uczniami, uczucie niezręczności i niedopasowania oraz poczucie osamotnienia. Okazało się, że poczucie przynależności szkolnej jest o wiele niższe wśród dziewcząt. Jako jedną z potencjalnych przyczyn wymienia się właśnie natężenie przemocy relacyjnej.
Jednocześnie wiemy już też, że dziewczynki mają mniejsze poczucie bezpieczeństwa w szkole niż chłopcy. Szczególnie dotyczy to przestrzeni takich, jak korytarze, toalety, stołówki. Czyli przestrzeni, gdzie dochodzi do kontaktów z rówieśnikami niekoniecznie pod okiem (i tak nie zawsze czujnym) dorosłych.
W gabinecie Aleksandry Żabickiej pojawia się ten sam wątek – dziewczynki bardzo stresują się relacjami z rówieśniczkami. Terapeutka podkreśla, że ma do czynienia ze specyficzną grupą – dzieci z orzeczeniami, ADHD, różnymi opiniami psychologicznymi. Dla takich osób budowanie relacji jest tym trudniejsze. – Ale nawet biorąc to w nawias, dziewczynki nadal wychowuje się na opiekuńcze, miłe dla wszystkich i mające dużo przyjaciółek. Jeśli relacje zaczynają szwankować, powoduje to duży dyskomfort. To jedna z najczęściej wymienianych przyczyn zachorowań nastoletnich dziewczyn na depresję – mówi Żabicka.
– Dużo jest zawiści, rywalizacji, porównywania się między dziewczynkami – zauważa psychoterapeutka Kinga Bujak-Brodowicz. – Myślę, że łatwiej im byłoby sobie ufać, gdyby zdjąć z nich presję dotyczącą ocen, konkursów. Trudniej im się wspierać, jeśli środowisko chwali osobę, która jest lepsza. Dziewczynki wchodzą wtedy w tryb szacowania, ile są warte. Mam wrażenie, że w miarę jak różnice socjoekonomiczne między dziećmi się pogłębiają – a teraz zdają się ważniejsze niż dwadzieścia lat temu – osłabia się wspólnota dziewczyn. Również dlatego, że przez rosnące wymagania dziewczyny nie mają czasu na luźną zabawę albo mają go zdecydowanie mniej.
Psychoterapeutka zwraca też uwagę, jak bardzo komplikują relacje social media. – Teraz łatwo kogoś zniszczyć, i to natychmiast, prawda? Wydaje mi się, że dawniej tajemnica miała większe znaczenie. Oczywiście również rozsiewano plotki, ale wolniej się rozchodziły i miały mniejszy zasięg. Teraz wystarczy wysłać screena intymnej rozmowy, i już przyjaciółka staje się wrogiem. Dziewczynki są przez to zagubione, niepewne, komu mogą ufać, a komu nie.
I jeszcze jedna, ważna obserwacja z pilotażowych badań Marii Tulisow, głównej specjalistki do spraw badań i analiz w Instytucie Badań Edukacyjnych. Sprawdzała ona, jak sobie radzą i jak postrzegają niepowodzenia w życiu szkolnym osoby w pierwszej klasie szkoły ponadpodstawowej.
– Jednym z ich największym stresów, ale też oczekiwań, jest poznawanie nowych osób. Młodzi mają na to różne strategie. Aktywne szukanie kontaktów jeszcze przed rozpoczęciem roku, wyjazdy integracyjne, zagajenia. Świetnie, to znaczy, że są w tym obszarze sprawczy – zauważa Maria Tulisow. – Jednak okazuje się, że dla wielu z nich prowadzenie satysfakcjonującego życia towarzyskiego jest nie do pogodzenia ze zdobywaniem dobrych ocen.

Pod koniec roku ci, którzy zdecydowali się postawić na naukę, mieli postanowienie, że w kolejnym roku będą prowadzić bardziej aktywne życie towarzyskie. I odwrotnie. Wygląda na to, że jedno i drugie jest aktualnie niemożliwe do pogodzenia.

Nie zamiatajmy pod dywan! Czyli o tym, jak cierpią dzieci, gdy nie reagujemy adekwatnie na przemoc. Każdą.

Nie zamiatajmy pod dywan! Czyli o tym, jak cierpią dzieci, gdy nie reagujemy adekwatnie na przemoc. Każdą.

Stresor czwarty: kultura masowa

Te trzy filary, które powinny dawać dziewczynom oparcie, a często się chwieją i podkopują ich poczucie własnej wartości – nie stoją w próżni. Musimy zająć się jeszcze jednym potężnym źródłem stresu u dziewczynek. Chodzi o obrazy i wzorce urody, jakimi karmi nas współczesna kultura. Jak to ujęła polonistka Aleksandra Korczak, trzeba byłoby wychowywać dziewczynkę w akwarium sześć metrów pod ziemią, by kultura masowa nie miała przełożenia na indywidualne doświadczenia.
Codzienna ekspozycja na nierealistyczne wzorce urody jest przyczyną niewiarygodnej wprost presji. Powoduje wspomniane już kilkakrotnie zaburzenia odżywiania, ogromny krytycyzm dziewczynek wobec ciał własnych i ciał koleżanek, rywalizację. Pamiętajmy, że zdaniem polonistki Aleksandry Korczak upiększanie się to jedna z dwóch najważniejszych strategii nastolatek na budowanie pewności siebie.
O jakiej skali ekspozycji na nierealistyczne kanony piękna mówimy? Kampania edukacyjna Dove cytuje takie dane:

  •  dzisiejsi młodzi ludzie są bombardowani przez 5000 reklam dziennie – głównie w internecie,
  • godzina czytania kolorowych gazet obniża poczucie własnej wartości u ponad 80% dziewczynek. Przypuszczalnie to samo powoduje oglądanie Instagrama i TikToka.
  • niemal połowa młodych kobiet według badań Pretty as a Picture przeprowadzonych przez brytyjski think tank Credos zgadza się z twierdzeniem, że „oglądanie reklam ukazujących chude modelki sprawia, że zwracają baczniejszą uwagę na swój wygląd i chcą schudnąć”.[8]https://www.dove.com/pl/dove-self-esteem-project/help-for-parents/media-and-celebrities/beauty-distorted-by-media.html

Ta presja jest widoczna na całym świecie, również w Polsce. Małgorzata Siwek, konsultantka telefonu zaufania 116 111, zauważa, że zaburzenia odżywiania to główny temat, który wypływa częściej w rozmowach z dziewczynkami niż z chłopcami. Poza tym obie płcie zmagają się z podobnymi trudnościami.

– Kiedyś porównywałyśmy się do dziewczyn w klasie, najwyżej w szkole. Dzisiaj mamy do porównywania cały świat – zauważa terapeutka Aleksandra Żabicka.

O ideałach dotyczących dbania o urodę i strój rozmawiam też z polonistką Aleksandrą Korczak.
– Powinniśmy pokazywać dziewczynkom sceny takie jak w filmie Jutro będzie nasze, gdzie bohaterka idzie głosować w wyborach i na tę okazję nakłada sobie szminkę, ubiera się w nową bluzkę, którą kupiła za ostatni grosz. Widać, że ten performance przebierania się, strojenia dodaje jej sił. Jako feministka zawsze chciałam, byśmy nie musiały przejmować się wyglądem, ale jednocześnie wiem, że jest to wizja, która może nigdy się nie ziścić. Więc może warto pokazywać dziewczynkom, że kobieta może się upiększać, ale niech robi to dlatego, że to ona tak wybrała, a nie dlatego, że społeczeństwo jej mówi, w jakiej sytuacji powinna wyglądać tak, a nie inaczej.

Raport dziennikarski „Dziewczyński stres” oraz kolejne teksty (o perfekcjonizmie, postaktywistkach oraz samotności) powstały w ramach programu grantowego „Wsparcie mediów niezależnych/Expanding Production of Independent Content (EPIC)”.

Aby zapoznać się z pełną wersją raportu, pobierz go! Jest bezpłatny i zawiera dodatkowe części:

  • Objawy stresu — czyli jakie zachowania córki powinny nas zaniepokoić;
  • Co robić — czyli wskazówki ekspertek, jak można wspierać dziewczynki i zdejmować z nich presję;
  • Głos Fundacji Kosmos dla Dziewczynek — najważniejsze wnioski z raportu i podpowiedzi, jak działać.

Źródła

Źródła
1 https://www.who.int/europe/news/item/10–10–2023-mental-health-in-europe-and-central-asia–girls-fare-worse-than-boys
2 Lisa Damour, Pod presją. Twarzą w twarz z epidemią stresu i lęku wśród dziewcząt, Warszawa 2020
3 Emily Nagoski, Wypalenie. Jak wyrwać się z błędnego koła stresu, Warszawa 2022
4 https://www.mdpi.com/2227–9067/8/9/777
5 https://josephciarrochi.com/wp-content/uploads/2021/12/Heaven_Ciarrochi_EJP_Parental_Styles_Gender__Dev._of_H_and_SE_2008.pdf
6 źródło: https://fdds.pl/o‑fundacji/co-nowego-w-fundacji/30-wiecej-lekow-130-wiecej-samookaleczen-180-wiecej-mysli-zamiarow-i-prob-samobojczych.html
7 https://dzieckokrzywdzone.fdds.pl/index.php/DK/article/view/626
8 https://www.dove.com/pl/dove-self-esteem-project/help-for-parents/media-and-celebrities/beauty-distorted-by-media.html