Dziewczyny mówią wprost, że pretekstem do seksistowskich komentarzy nauczycieli może być krótka koszulka czy makijaż. Bywa, że na praktykach w zakładach pracy ktoś rzuci: „zobacz, jaka czarna szprycha idzie”. Nie mają czasu na odpoczynek, a ich zaangażowanie polityczne jest źle widziane. To wszystko sprawia, że uczennice (ale i uczniowie) szkół branżowych czują, że są uważani za obywatelki i obywateli drugiej kategorii.
O tym, jak wygląda polska szkoła przetrwania, opowiada Marta Cwalina – badaczka, która wraz z Przemysławem Sadurą przeprowadziła badania w 14 polskich szkołach branżowych. Wyniki można przeczytać w raporcie Szkolna autokracja, wydanym przez Fundację Civis Polonus.

Jakimi obywatelkami i obywatelami są uczniowie szkół branżowych, czyli bohaterowie waszego raportu?

Mówi się, że młodzi nie są zaangażowani politycznie. Można obecnie zaobserwować, że wśród współczesnych nastolatków szerszą tendencją jest zaangażowanie polityczne, które przybiera niekonwencjonalne formy. Młodzi coraz rzadziej oglądają telewizyjne serwisy informacyjne, a częściej angażują się w podpisywanie petycji, bojkoty konsumenckie, biorą udział w wiecach, pracują jako wolontariusze. Uczniowie szkół branżowych w mniejszym stopniu interesują się polityką niż uczniowie liceów i techników[1]https://kcpu.gov.pl/wp-content/uploads/2023/01/Mlodziez-2021-raport_uzupelniony.pdf. Wśród badanych przez nas uczniów szkół branżowych odsetek osób, które nie chciały oddać głosu w wyborach parlamentarnych, przewyższał liczbę chętnych do głosowania.

Dlaczego?

To złożona kwestia. Na pewno ma na to wpływ klasowość, ale wiemy, że kluczowym czynnikiem, który kształtuje postawy polityczne, jest poczucie wpływu, jaki uczniowie mają w swoim najbliższym otoczeniu, czyli w szkole. Niestety w szkołach branżowych traktowanie uczniów w sposób przedmiotowy jest bardzo widoczny.

Co usłyszeliście?

Szokowały nas historie o tym, że uczniowie nie byli dopuszczani do podstawowych form demokracji szkolnej. Oto w zespole szkół wybory do samorządu szkolnego zostały zorganizowane w dniu, kiedy uczniowie klas branżowych odbywali praktyki. W ten sposób zostali wykluczeni i nie mogli oddać głosu. Decyzję za nich podjęli licealiści i uczniowie technikum. Dochodzi także do łamania praw ucznia, na przykład nasi rozmówcy nie otrzymują od nauczycieli uzasadnienia oceny. W efekcie podważa to w nich sens w wartości demokratyczne, czego skutkiem może być bierność obywatelska. Uczniowie szkół branżowych sami widzą, że są postrzegani przez nauczycieli jako ci bardziej leniwi, którym się nie chce, dla których nie warto się starać. Uczniom i uczennicom zadaliśmy pytanie: komu bardziej się nie chce w szkole? Z ich ust padła odpowiedź, że nauczycielom bardziej niż uczniom.

Nie chcę kreować negatywnego obrazu. Kiedy rozmawialiśmy na temat poczucia wpływu, to w każdej grupie padały nazwiska nauczycieli, których uczniowie darzyli dużą sympatią i do których mają zaufanie. To ci, którzy traktują ich podmiotowo, pytają się o ich opinie czy samopoczucie. Polska szkoła branżowa to nie jest czarno-biały obraz.

Skupmy się na dziewczynach. Czego się dowiedzieliście o ich nastawieniu obywatelskim?

Pytaliśmy i dziewczyny, i chłopaków, czy interesują się polityką. Uczniowie uważają, że każdy młody mężczyzna powinien znać się na polityce, więc śmiało odpowiadali, że tak. Ale kiedy pogłębiliśmy pytanie, padały na przykład odpowiedzi, że Sławomir Mentzen reprezentuje Lewicę. Uczennice wykazywały się większą wiedzą polityczną, choć niechętnie się do tego przyznawały. Mówiły także, że są zaangażowane w projekty jako wolontariuszki albo brały udział w niedawnych protestach kobiet.

Mówi się, że dziewczyny są społecznie bardziej aktywne, ale coś się dzieje, że później tracą ten impet.

Ostatnie wybory parlamentarne pokazały, że kobiety są siłą, która może doprowadzać do zmian. W trakcie badań zauważyliśmy o wiele większe zaangażowanie emocjonalne dziewczyn w sprawy społeczne i polityczne. Zaskoczyły nas swoją otwartością i tolerancją, gdyż otwarcie mówiły o równych prawach dla mniejszości czy osób LGBTQ+. Miały także nowoczesne spojrzenie na rolę kobiet i dużą świadomość tego, że seksistowskie zachowania są nie w porządku, że ciało kobiety to jej sprawa. Buntowały się przeciw nierównemu traktowaniu zarówno w szkole, jak i na praktykach.

Jednocześnie niechętnie się przyznają do swojej wiedzy politycznej. To wynika moim zdaniem raczej z tego, że dziewczynki są socjalizowane do wątpienia w swoje umiejętności, zwłaszcza w obszarach, które nie są stereotypowo kobiece. Dziewczyny i tradycyjnie rozumiana polityka to nie jest coś, co domyślnie się łączy.

W raporcie wymieniacie dyskryminujące przypadki, które dotykają uczniów, a szczególnie mocno i intensywnie dziewczyny.

Trzy aspekty, które wyróżniliśmy, to: ageizm, klasizm i seksizm. Ageizm, czyli dyskryminacja ze względu na wiek, to w polskiej szkole powszechne zjawisko. Protekcjonalne traktowanie przez nauczycieli, pomimo tego, że uczniowie mają swoje prawa w szkole, jest codziennością. Dlatego wśród młodych panuje przekonanie, że i tak z nauczycielem nie wygrasz. Myślę, że jest to szczególnie bolesne dla uczniów szkół branżowych, którzy wchodzą w dorosłe życie już w wieku 18 lat, a jednak traktowani są jak dzieci.

Jeśli chodzi o dyskryminację związaną z klasowością, to Przemek Sadura wiąże to z tym, że uczniowie przychodzą do szkoły ze swoim specyficznym habitusem, zestawem zachowań i postaw wyniesionym z domu oraz ze swojego najbliższego otoczenia. Jest to inny świat niż ten, z którego do sali lekcyjnej przychodzą nauczyciele. Przez to bywa, że są traktowani przez nich jako ci gorsi. To wykluczenie społeczne jest wielopoziomowe.

Co masz na myśli?

Dziewczyny ze szkoły fryzjerskiej, z bardzo małej miejscowości w województwie warmińsko-mazurskim, opowiadały mi, jak wygląda ich dzień. Mówiły o wczesnych pobudkach i codziennych dojazdach. W szkole były w poniedziałek, wtorek i czwartek, a w pozostałe dni, w tym także w soboty, miały praktyki. Czasem zdarzało się, że pracowały na drugą zmianę, więc wracały do domu o godz. 20. Zadałam im pytanie: co robicie w wolnym czasie? Odpowiedziały mi, że… śpią! Należy wziąć pod uwagę, że nieprzygotowanie do lekcji albo słabe oceny mogą być efektem tego, że po prostu uczeń czy uczennica nie mają czasu, aby nadrobić materiał.

Ważnym aspektem jest też to, że uczniowie mogą nie mieć mocnego wsparcia ze strony rodziców. Oni sami nie wspominają dobrze własnej edukacji. To nie są wielkomiejscy ojcowie czy matki, którzy przyjdą do szkoły i zrobią awanturę, walcząc o córkę czy syna. Ich podejście opiera się na przekonaniu, żeby ze szkołą przede wszystkim nie zadzierać. Ten brak wsparcia mocno odbija się na poczuciu własnej wartości.

Pozwólmy im być, kim chcą! Dziewczyny w szkołach zawodowych – rozmowa z socjolożką dr hab. Danutą Duch-Krzystoszek i Kingą Lohmann z Koalicji Karat

Pozwólmy im być, kim chcą! Dziewczyny w szkołach zawodowych – rozmowa z socjolożką dr hab. Danutą Duch-Krzystoszek i Kingą Lohmann z Koalicji Karat

Seksizm – ten dotyka dziewczyny nie tylko w szkole, ale i w firmach, gdzie odbywają praktyki.

Dziewczyny opowiadały, że w szkole rugowane jest odstawanie pod kątem wyglądu. Usłyszeliśmy historie zmuszania uczennic do zmywania makijażu. To nie padło w naszych wywiadach, ale kiedy dziewczyny chodzą do klasy fryzjerskiej i mają na co dzień kontakt ze światem beauty, to jest to ich kompetencja zawodowa. To nie jest nic nadzwyczajnego, że dziewczyna, która pracuje jako fryzjerka, chce dobrze wyglądać. Jest to nie tylko ograniczanie ich autonomii i socjalizacja kobiet do skromności, ale także komunikat, że ciało dziewczyny jest przedmiotem publicznego zainteresowania i oceny, nie należy do niej samej.

Surowe zakazy ograniczające możliwość eksperymentowania ze swoim wyglądem wydały mi się wyjątkowo kuriozalne w szkołach fryzjerskich, gdzie zainteresowanie tym tematem wydaje się naturalne, wręcz należące do kompetencji zawodowych.

Poznaliśmy też przypadki bardzo drastyczne, jak choćby historia o nauczycielu, który podszedł do dziewczyny, która miała krótką bluzkę i siłą ściągał ją do dołu. To niedopuszczalne przekraczanie barier fizycznych. To także zachowanie budzące upokorzenie.

Podczas przeprowadzania badań osobno rozmawialiśmy z dziewczynami i chłopakami. Oni też to zauważali i mówili: nauczyciel potrafi sprowadzić dziewczyny do parteru, jeśli ubiorą się w sposób niestosowny. Takie traktowanie dziewczyn przy chłopakach jest elementem socjalizacji chłopców do negatywnych zachowań, na przykład oceniania czy poniżania dziewczyn ze względu na wygląd.

Byłam bardzo zaskoczona, że narracja „ta dziewczyna prowokuje” jest wciąż obecna w polskich szkołach.

Ten tak zwany wyzywający strój jest chyba tylko w oku patrzącego. Dziewczyny opowiadały, że latem, kiedy jest gorąco, muszą nosić w szkole spodenki zasłaniające kolana, ale wobec chłopaków nie ma analogicznych obostrzeń, jeśli chodzi o zasłanianie ciała.

A dyskryminacja w miejscu stażu?

Ona także dotyczy wyglądu. Dziewczyny opowiadały, że czasem noszą kombinezony wydawane przez magazyn, gdzie odbywają praktyki. Mimo to słyszą negatywne komentarze i strofowania. Odsłonięta kostka jest przedmiotem dyskusji, czy jak same mówiły: „aferą na cały magazyn”. To środowisko pracy jest o tyle trudne dla dziewczyn, że często pracują ze starszymi mężczyznami, którzy komentują ich wygląd: „zobacz, jaka czarna szprycha idzie”, albo pytają wprost, czy już uprawiały seks. Przyznały nam się, że czasem po takich zdarzeniach płakały w przebieralni.

Jakoś na to reagują?

Widzą, że to jest nie w porządku, i czasem się buntują. Ale wspominały też, że nie mają do kogo się z tym zwrócić. Pytałam, czy ktoś w szkole interesuje się, jak jest na praktykach, to odpowiadały, że nie za bardzo. Dopytywałam, czy mogą komuś zgłosić nadużycia czy przypadki dyskryminacji.

Mówiły, że teoretycznie mogą to zgłosić osobie, która nadzoruje je w miejscu praktyk, ale to nie ma sensu, kiedy właśnie ta osoba traktuje je nierówno. Albo współtworzy taką kulturę w tym miejscu pracy.

A czym jest to nierówne traktowanie?

Podczas praktyk dziewczyny są często zaganiane do prac mniej interesujących czy mniej odpowiedzialnych. Kiedy trzeba posprzątać, to nie jest tak, że osoba, która tym zarządza, wybiera jakiegokolwiek ucznia czy uczennicę. Tylko po całym magazynie szuka dziewczyn. Opowiadały też o tym, że gdy spóźniły się do pracy trzy minuty, musiały odpracować dodatkowe 15 minut. A kolega, który spóźnił się pół godziny, nie poniósł żadnych konsekwencji.

Czy usłyszałaś coś pocieszającego w tych historiach?

To, co niesie nadzieję, to fakt, że dziewczyny widzą tę niesprawiedliwość i aktywnie wyrażają swoje zdanie. One się buntują!

W jaki sposób?

Zdarza się, że wykłócają się z nauczycielami, tak bardzo, że dostają nagany. Mają jasne i sprecyzowane poglądy. Kiedy rozmawiałam z dziewczynami na tematy dotyczące kwestii ubioru i tak zwanego „wyzywającego wyglądu”, to stwierdzały, że to nie w porządku. Nikt nie ma prawa mówić, że kogoś prowokujesz wyglądem do zachowań seksualnych. Jednak nie należy ukrywać faktu, że po jakimś czasie, kiedy widać, że reakcje nic nie przynoszą, to dziewczyny pozostają sfrustrowane i tracą zapał.

Powiedziałaś, że dziewczyny mają potencjał zmian. Co zrobić, by go w nich nie gasić?

Kluczowe jest danie dziewczynom szansy, by zostało wysłuchane. Danie im przestrzeni na niezadowolenie czy propozycje zmian. W szkołach taką wspierającą funkcję pełni instytucjonalnie samorząd uczniowski. Warto byłoby z niego skorzystać. Uczennice, które dojeżdżały ze wsi, opowiadały mi, że w ich szkole jest tylko automat z batonikami, a chciałyby mieć stołówkę. Mówią o tym, ale nikt ich nie słucha. Dziewczyny opowiadały mi, że nawet na TikToku widziały falę hejtu, która wylewała się na uczniów zawodówek. Traktuje się ich jako gorszych, wyklucza się, stawia na marginesie. Ale chcę to jasno powiedzieć, w branżówkach poznałam dziewczyny, które są bardzo ambitne. Widzę dużo światła w tym młodym pokoleniu.

Marta Cwalina – badaczka i projektantka, absolwentka socjologii i filologii polskiej na Uniwersytecie Warszawskim (fot. archiwum domowe)

Marta Cwalina oraz dr hab. Przemysław Sadura, prof. ucz. z Uniwersytetu Warszawskiego, są autorami publikacji Szkolna autokracja. Raport z badań praktyk edukacji obywatelskiej i demokracji szkolnej w szkołach branżowych pierwszego stopnia w województwie warmińsko-mazurskim. Przeprowadzili ankiety wśród uczennic i uczniów z 14 szkół branżowych. Ponadto zrealizowali wywiady z grupą 57 uczniów i uczennic. Raport został opublikowany w 2023 r. i znajduje się na stronie Fundacji Civis Polonus [2] … Czytaj dalej

Zapoznaj się z najnowszym 46. numerem magazynu „Kosmos Dla Dziewczynek”

NR 46 / BAŁAGAN

Zapoznaj się z najnowszym 46. numerem magazynu „Kosmos Dla Dziewczynek”

NR 46 / BAŁAGAN