Masz ostatnio poczucie, że twój świat się zatrzymał? Trudno ci odróżnić jeden dzień od drugiego? Wyjrzyj na zewnątrz, wyjdź na balkon. Gdziekolwiek jesteś, spójrz pod nogi. Podejrzyj z daleka albo z bardzo bliska, jak budzi się przyroda. Jak zmienia się z godziny na godzinę. Może do wypatrywania mrówek zaprosisz dziecko? A potem zachwycicie się siłą chrząszcza i pogadacie o pająkach?

Wiosna. Las po zimie budzi się do życia wolniej niż przyroda w mieście. Ale zarówno w gaju, na łące, jak i na osiedlowych podwórkach coraz szybciej wybuchają kolejne procesy związane ze wzrostem, walką o pożywienie i rozmnażaniem.

Co zrobić, by przez koronawirusa całkiem nie przegapić wiosny? Jeśli mieszkacie w domku z ogródkiem, możecie wyjść na zewnątrz. Ale wystarczy balkon albo nawet szerzej otwarte okno.

Zacznijcie nasłuchiwać i dokładnie obserwować. Możecie wspomóc się lornetką albo aparatem z dużym zoomem. Przyjrzyjcie się otaczającym was drzewom, krzewom, trawnikom i kałużom. W każdym z tych miejsc mogą się teraz dziać cuda! Skupcie się na drobiazgach, zwróćcie uwagę na to, co być może do tej pory wam umykało.

Bo nawet kiedy ludzki świat zwalnia, w otaczającej nas przyrodzie nieustannie buzuje. Jeśli uda wam się zauważyć choćby jedno wiosenne zjawisko – chłońcie je, zachwyćcie się nim.

Możecie też potem wspólnie je zgłębić – porozmawiać o nim, poszukać w sieci zdjęć albo filmów przyrodniczych na ten temat. A kiedy tylko znów będzie to możliwe – wybrać się do lasu. Tam naprawdę dużo się dzieje!

Mrówki w miastach

Jest im nieco łatwiej niż tym, które mieszkają w lasach i na polach, bo w miastach z reguły jest cieplej. Na pewno nieraz widzieliście mrówki szwendające się po chodnikach. To, czy zobaczycie je już teraz, będzie zależało głównie od tego, w jak bardzo nasłonecznionym miejscu mieszkacie. Mrówki lubią bliskość ludzi, a szczególnie wyrzucane przez nas odpadki. Dla robotnic, które uwielbiają słodycze, źródłem węglowodanów stają się np. niedomyte opakowania po jogurtach czy butelki po słodzonych napojach. To dlatego możecie zaobserwować, jak wędrują w kierunku śmietnika. Jeśli podpatrzycie, że wnoszą do mrowiska martwe owady, będzie to znak, że królowe i larwy czeka uczta.

A gdzie mogą mieć mrowisko? Jeśli podniesiecie właściwą płytę chodnikową, zobaczycie sieć korytarzy i komór. – Miejsce bezpośrednio pod płytą służy im do wygrzewania siebie albo poczwarek, kiedy jest chłodno – wyjaśnia Michał Michlewicz, zoolog, doktorant w Instytucie Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Korytarze prowadzą także pod ziemię, gdzie znajduje się reszta gniazda. Tam trzymane są jaja i bardzo małe larwy, które potrzebują wilgoci.

Mrówki Fotografia: Pixabay

Mrówki w lesie

Przez koronawirusa wyprawa do lasu jest teraz dla wielu z nas niemożliwa. Ale od czego mamy wyobraźnię? Możecie sobie przypomnieć, czy widzieliście kiedyś mrówczy kopiec. W Polsce żyje sześć gatunków dużych mrówek, które budują kopce. Odróżnienie przedstawicieli tych gatunków jest bardzo trudne i praktycznie niemożliwe bez mikroskopu. Do niedawna mieszkanki kopca jeszcze spały. Teraz na niektórych gniazdach można już zaobserwować ruch. Wystarczy, że promienie słoneczne przez dłuższą chwilę padają na mrowisko. Owady wychodzą wówczas na zewnątrz i tworzą gęste skupiska na gniazdach. Wyglądają trochę jak wielka rozlana plama mieniącej się rtęci. – Taka duża, zwarta grupa robotnic korzysta z tego, że słońce je ogrzewa. Następnie wchodzą z powrotem do środka i w ten sposób ogrzewają mrowisko swoim ciepłem. Potem znów wychodzą i powtarzają operację. Robią tak, żeby później, kiedy są już ogrzane, szybciej zacząć żerować – mówi Michał Michlewicz.

I jeszcze ciekawostka! Czy dla ciebie mijająca zima była lekka? Mnie zdecydowanie brakowało śniegu. Wielu zwierzętom również. Dla nich te bezśnieżne zimy wcale nie są lepsze niż te ze śniegiem. Szczególnie gdy temperatury mimo wszystko mocno skaczą. Na przykład mrówki zimujące na powierzchni ziemi w tym roku zmarzły prawdopodobnie bardziej niż zwykle. Właśnie z powodu braku śniegu. Śnieg jest bardzo dobrą izolacją przy dużych wahaniach temperatury.

Zdjęcie wiosennego lasu Fotografia: Anna Maziuk

Pająki

Podczas spaceru w lesie można również zauważyć szybko biegające po liściach małe pajączki, np. wałęsaki. Pająki nie są wybredne, jeśli chodzi o miejsca zimowania. Dzięki specjalnemu składowi hemolimfy nie zamarzają nawet przy niedużych temperaturach ujemnych. To sprawia, że nie muszą szukać głębokich kryjówek. – Zdarza się, że zimują w odrętwieniu, nawet niespecjalnie schowane – objaśnia Michlewicz. Dlatego np. wspomnianym wałęsakom – mniej więcej centymetrowym pajączkom z rodziny pogońcowatych – do przebudzenia wystarczy odrobina słońca, które teraz coraz mocniej ogrzewa ziemię.

Na łąkach i blisko jezior można też wypatrzyć kokony czarno-żółtego, pasiastego tygrzyka. – Samica składa kokon, a sama przed zimą ginie. Gęsto utkany pajęczyną, jest zaizolowany i może przetrwać nawet pod śniegiem. Zwykle na przełomie kwietnia i maja wychodzą z niego małe pająki, które się w nim wykluły jeszcze przed zimą – opisuje zoolog. Takie pajęcze „narodziny” to piękne zjawisko. – Niedługo potem, chcąc „rozsiać się” po świecie, puszczają nitkę pajęczyny, żeby wiatr zabrał je w inne miejsce – dodaje.

A może wy, choćby na balkonie albo pod sufitem, też wypatrzycie jakiegoś pająka?

Chrząszcze

Jeśli byliście niedawno w lesie, na pewno zauważyliście już żuki nazywane gnojowymi. Michał Michlewicz wyjaśnia, że najszybciej po zimie spotyka się te owady, które zimują jako dorosłe. Gnojowe nie potrzebują aż tak wysokich temperatur jak inne chrząszcze, żeby się obudzić. Podobnie jak inne owady, po zimowej drzemce na początku głównie się grzeją i jedzą, żeby potem jak najszybciej się rozmnożyć. Są wygłodniałe, wyruszą więc na wędrówkę i będą węszyły w poszukiwaniu butwiejących liści albo odchodów dużych zwierząt, takich jak wilki czy sarny. Kiedy same się pożywią, zgromadzą zapasy jedzenia dla przyszłego potomstwa. Upychają je w norze sięgającej nawet pół metra w głąb ziemi. To tam samica składa jaja, a larwy, które się z nich wylęgną, spędzą pod powierzchnią nawet dwa sezony.

Dużo filmików o żukach można znaleźć w sieci. I nic dziwnego, bo to najsilniejsze zwierzęta na świecie! Kule toczone przez niektóre gatunki bywają nawet 1100 razy cięższe od nich samych!

Przedstawiciel rodziny gnojarzowatych Przedstawiciel rodziny gnojarzowatych, fotografia: Anna Maziuk

Węże

W Polsce jako jedne z pierwszych budzą się żmije zygzakowate. Występują u nas w trzech kolorach: szaro-czarne, miedziane i całe czarne. Michał Michlewicz wyjaśnia, że w miejscach chłodniejszych, np. wyżej w górach, łatwiej mają te czarne, bo potrafią szybciej się ogrzewać. Ich okres godowy przypada mniej więcej na koniec kwietnia. Samce walczą wtedy o samice, żeby na danym terytorium móc kopulować z jak największą ich liczbą. Siłują się przy tym, jakby uprawiały zapasy. – Wygląda to widowiskowo, bo splatają się ciałami i okładają głowami, ale nie jest to dla nich niebezpieczne, nie kąsają się – uspokaja zoolog. – Słabszy po prostu odchodzi. Podczas walk są w takim amoku, że mamy szanse je zaobserwować! Nie są wtedy tak płochliwe, jak np. podczas wygrzewania się.

Żmija często jest mylona z padalcem czy gniewoszem plamistym, a nawet z zaskrońcem. Może to dobry czas, by poszukać zdjęć i nauczyć się je odróżniać? Proste wskazówki znajdziecie choćby tu: https://www.crazynauka.pl/odroznic-padalca-zmii/.

Żaba moczarowa

Czy wiecie, że ich samce robią się niebieskie tylko w okresie godowym?! Gody zaczynają bardzo wcześnie, nawet kiedy tafle zbiorników wodnych wciąż pokrywają kawałki lodu. W niektórych miejscach może więc być już za późno, żeby je poobserwować.

Ponieważ obowiązuje teraz zakaz wchodzenia do lasu, na początek przypatrzcie im się (i posłuchajcie ich!) w internecie: https://youtu.be/WyVMT_BSYRc.

Żaba moczarowa Żaba moczarowa, fotografia: Anna Maziuk

Ten tekst nawiązuje do 15. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 15 / ZIEMIO I ♥ YOU

Ten tekst nawiązuje do 15. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 15
ZIEMIO I ♥ YOU