Jeśli lekcje WF‑u są urozmaicone, uczennice mają szansę znaleźć takie aktywności, które sprawiają im frajdę i dają poczucie mocy. Jeśli oceniane są za starania, nie za wyniki, mają większą chęć angażować się w zajęcia. Jeśli miesiączka przestaje być na tych lekcjach tematem tabu – dziewczyny lepiej zaczynają rozumieć swoje ciała i zamiast unikać ruchu, uczą się korzystać z jego dobroczynnych właściwości. A to tylko kilka z kilkunastu podpowiedzi sprawdzonych w praktyce przez trzy nauczycielki WF‑u, którym zależy, żeby uczennice chętnie przychodziły na ich lekcje.

Przeczytaj też dwa poprzednie teksty z tego cyklu: Czy dziewczyny naprawdę nie lubią WF‑u? oraz Dlaczego warto zawalczyć o to, by szkolny WF sprawiał dziewczynom frajdę?

1. Rozmawiajcie o zmieniającym się ciele

To pierwsze i najważniejsze przykazanie – na WF-ie trzeba nie tylko ruszać ciałem, ale także o nim gadać.

– W okresie dojrzewania, kiedy zmienia się kształt ciała, dziewczyny nie do końca sobie radzą z tym, co się dzieje. A w szkołach niewiele się o tym rozmawia – zauważa Daria Rakoczy, nauczycielka z pięcioletnim stażem, która pracowała w dwóch prywatnych i dwóch państwowych podstawówkach, a teraz uczy w jednym z publicznych liceów w Poznaniu. – Dlatego uprzedzam dziewczynki, że ich piersi mogą urosnąć, biodra się poszerzą, na ciele pojawią się włoski. Jak się zacznie o tym rozmawiać w podstawówce, to dziewczyny potem są otwarte i ciekawe, zadają dodatkowe pytania.

– Siódma i ósma klasa to jest ten moment, kiedy dojrzewanie dziewczynek się rozpędza, wydają się sobie „niezgrabne”, często są wyższe od chłopaków, wyróżniają się, a chcą się schować – szczególnie jeśli im już rosną piersi, a chłopcy nawet z dojrzewaniem nie wystartowali. Wtedy też pojawiają się ze strony chłopców docinki, więc dziewczyny chowają się jeszcze bardziej: garbią się, wysuwają ramiona do przodu – opowiada Dorota Dłużewska, nauczycielka z siedmioletnim stażem w dużej warszawskiej podstawówce (1300 dzieci), wychowawczyni klasy siódmej. Oprócz WF‑u uczy też wychowania do życia w rodzinie – zgodnie z przepisami są to zajęcia nieobowiązkowe, z których rodzice mogą dzieci wypisać. – Lekcje na temat układu płciowego i dojrzewania są prowadzone osobno dla dziewczyn i chłopaków, chociaż na biologii klasa siedzi razem. Dlatego staram się jednym opowiadać o drugich. Przekazać chłopakom, że to stresujące dla dziewczyn, jak oni pokazują je palcem, wyśmiewają; że wpływa to i na samopoczucie ich koleżanek, i (dosłownie) na ich kręgosłupy. Chłopcy przestają się wtedy śmiać i zaczynają rozmawiać. Mam WDŻ tylko w niektórych klasach i widzę w nich ogromną zmianę na plus w podejściu dziewczyn do WF‑u. Również wtedy, kiedy na przykład grają w coś razem z chłopakami – lepiej się nawzajem rozumieją i ze sobą współpracują – mówi nauczycielka.

2. Traktujcie miesiączkę normalnie

Jeśli na WF-ie mówi się o ciele, również miesiączka nie będzie tabu. Dziewczyny wiedzą wtedy, że to nic wstydliwego, że to nie choroba, że da się z nią funkcjonować i o niej rozmawiać. A jeśli źle się czują, mogą mieć taryfę ulgową podczas zajęć.

– Zachęcam dziewczyny do ćwiczenia, nawet jeśli którąś boli brzuch, bo rozgrzewając go przez ruch, można ból zniwelować. Namawiam, by rozmawiać o sprawach związanych z okresem również z rodzicami. Miesiączkę oswajam już w czwartej i piątej klasie, bo wtedy w grupie dziewczyn często jest tak, że jedna ją już ma, a druga jeszcze nie, i to zupełnie normalne – tłumaczy Daria Rakoczy.

– Zawsze mówiłam dziewczynom, że miesiączka nie jest stanem chorobowym, jest naturalna i mogą ćwiczyć na tyle, na ile się czują, albo pomagać mi w prowadzeniu zajęć – opowiada Małgorzata Przedwojewska, która w zawodzie przepracowała 30 lat, uczyła w podstawówkach, gimnazjach i liceach w Krakowie. – Zawsze miałam przy sobie podpaski, na wypadek gdyby któraś uczennica niespodziewanie dostała okres. A jak ubrania były poplamione, dzwoniliśmy po wsparcie do rodzica. Bardzo ważne, by o menstruacji rozmawiać jak o czymś normalnym. A tym, jak się ją traktuje, pokazywać, że z każdej nieprzewidzianej sytuacji można znaleźć wyjście.

3. Urozmaicajcie zajęcia

Daria Rakoczy jest również instruktorką fitnessu i tańca, wplata je więc w szkolne zajęcia WF‑u. Proponuje też na nich trening tabata (podczas którego wykonuje się konkretne ćwiczenie przez 20 sekund, a potem przez 10 się odpoczywa), którym angażuje dziewczyny i chłopców. Przykładowo: dzieci robią pajacyki – odpoczywają, przeskoki – odpoczywają itd. Dzięki temu się nie nudzą. Daria korzysta z rozmaitych przedmiotów – ćwiczeniem może być np. wspólne przenoszenie ławeczki. – Na długo zostało dziewczynom w pamięci, że dały radę – wspomina. – Urozmaicone zajęcia dają wybór i angażują, nie pozwalają ciągle wywyższać „lepszych” i obniżać poczucie własnej wartości tych teoretycznie „słabszych” – mówi.

– Każdy ma mocną stronę, trzeba tylko ją znaleźć. Jeśli cały rok gramy w siatkówkę i piłkę, a komuś to nie wychodzi, będzie nienawidził WF‑u. A przecież może się okazać, że w siatkówce jestem słaba, ale w tańcu – świetna – tłumaczy Daria Rakoczy.

Małgorzata Przedwojewska podkreśla też, jak ważne jest, aby oferta zajęć była zróżnicowana. W szkołach, w których pracowała, na tzw. trzeciej i czwartej godzinie WF‑u uczennice i uczniowie mogli organizować grupy chętne na konkretne dyscypliny (piłkę ręczną czy nożną), mieli też szachy, badmintona, ringo, wychodzili na kręgle i strzelnicę sportową. – W takich aktywnościach także osoby ogólnie mniej wysportowane mogą się wykazać i odnieść sukces, poczuć sprawczość.

4. Stawiajcie na współpracę

– Zwykle w grupie jest kilka dziewczyn, które lubią rywalizację. Większość jednak boi się jej i wycofuje. Jeśli na lekcjach zawsze muszą rywalizować, nie będą chciały ćwiczyć – uważa Dorota Dłużewska.

Żeby rozproszyć klimat rywalizacji, na zajęciach nie pozwala np. wybierać składów drużyn, dzięki czemu unika też nieprzyjemnej sytuacji, w której zawsze te same dziewczyny czekają do końca na wybranie.

– Stajemy np. według wzrostu i odliczamy do dwóch, nie można się zamieniać. Składy są wtedy mniej więcej wyrównane. Jak się dobierają parami, to też nie ma specjalnego znaczenia, z kim są, bo każde kolejne ćwiczenie robią z następną osobą. I tak każda osoba ćwiczy z każdą.

5. Zapraszajcie do współtworzenia zajęć

Małgorzata Przedwojewska pamięta, że w liceum często uczniowie – dziewczyny i chłopaki – proponowali, że coś na WF sami przygotują, bo ktoś trenuje tenisa, a ktoś inny taniec towarzyski i chce to pokazać swoim kolegom i koleżankom.

– Warto zrobić miejsce dla ich inicjatywy – mówi Przedwojewska.

Daria Rakoczy i mniejszym dzieciom zapewnia przestrzeń do wymyślania, co chcą robić – np. raz przygotowała dla nich tor przeszkód połączony z grą „papier, nożyce, kamień”, a na kolejnych zajęciach poprosiła, by taki tor uczniowie stworzyli sami. – To poszerza mój własny obraz tego, co można wymyślić. Proponowałam na przykład przejście po ławeczce, sądząc, że już to będzie dla nich trudne, a dzieciaki postawiły na niej jeszcze pachołki i szarfy!

Ważne jest też to, by słyszeć, co chcą robić uczniowie na trzeciej i czwartej godzinie WF‑u albo na SKS. Dorota Dłużewska zdecydowała się prowadzić wtedy zajęcia wyrównawcze – każdy, kto chce się podszkolić w jakiejś dyscyplinie, ma ku temu okazję. Inicjatywa wyszła od dziewczynek z ósmej klasy, które chciały się podciągnąć w siatce, bo ciągle przegrywały z rówieśniczkami z innej klasy.

Usłyszeć trzeba też, że czasem klasie się ćwiczyć nie chce. Albo nie ma ochoty na nic intensywnego.

– Wtedy robię im relaksację: skupiamy się na mięśniach, oddechu, robię jogę albo stretching, i też jest OK – mówi Daria.

6. Dobrze się bawcie

Dobra zabawa to podstawa. Dlatego Daria Rakoczy włącza muzykę, zaprasza uczennice, by puszczały swoją, a to buduje nastrój i morale. Jeśli uda się dziewczyny zaangażować, mogą zapomnieć nawet o tym, co bywa jedną z większych barier do przeskoczenia – że się spocą albo zniszczą im się makijaż czy fryzura.

Dorota Dłużewska: – Kiedy ktoś się boi, że mu makijaż spłynie albo że się spoci, to niewiele można zrobić. Niektóre dziewczyny nie chcą się pocić wcale. Wygłupiamy się, jest dużo humoru na lekcjach. Jak się dobrze bawią, to o tym pocie nie myślą.

Z kolei Daria Rakoczy stara się czasem zaproponować „niepotliwe” aktywności – skandynawską grę w rzuty klockami, która ćwiczy współpracę i strategię, czy zwykłe rzucanie do kosza. Pocenie się sprawia zresztą dyskomfort także chłopakom, szczególnie w okresie dorastania. Nawet jak w szkole są prysznice, nie ma czasu, by z nich skorzystać. I o takich dłuższych przerwach między WF-em a kolejną lekcją też warto wtedy pomyśleć.

7. Oceniajcie starania, nie wynik

– Przestałam oceniać umiejętności. Na przykład w biegu na 100 metrów nie patrzę na czas, nie jest tak, że najlepszy oznacza szóstkę w dzienniku, a najgorszy – dwóję. Oceniam aktywność – widzę, że dziewczyna biegnie, mimo że jej ciężko i tego nie lubi, więc jak przebiegnie 100 metrów, to jest sukces. Piątkę daję za zaangażowanie, a nie za wynik – mówi Daria Rakoczy.

Małgorzata Przedwojewska opowiada mi, jak oceniała uczennice, na przykładzie startu niskiego – trzeba oprzeć ciężar ciała na jednym kolanie i palcach dłoni ułożonych przed linią startu. Niektórym dzieciom trudno zrobić to drugie, kładą więc całe dłonie na płasko. – Jeśli widzę, że to nadal jest kłopot mimo korekt i powtórzeń, nie obniżam oceny, uczennica dostaje piątkę, jak się stara, a jak robi perfekcyjnie – szóstkę. U mnie i moich koleżanek nie było innych ocen. Doceniało się to, co dana osoba dobrze robiła, nie wytykało się jej błędów.

Moje rozmówczynie nagradzają ocenami również prowadzenie rozgrzewki czy rozciągania – nie za to, jak uczennice je poprowadziły, tylko że w ogóle chciały.

Dorota Dłużewska uważa, że największą barierą w ćwiczeniu na WF-ie jest lęk przed wyśmianiem. Dlatego z uwagą rozmawia o cielesności na swoich zajęciach WDŻ, ale też nie pozwala na obśmiewanie innych na zajęciach.

– Dlatego najczęściej nie gramy na punkty. Jeżeli gramy w koszykówkę, to uznaję zdobycie kosza i koniec. Nie sumujemy. Przy grze w siatkę: strata, przejście, koniec. Nie ma liczenia. Gramy przez 10 minut, a nie do określonej liczby punktów. Wtedy dziewczyny nie boją się podchodzić i próbować, bo nie grozi to niechęcią innych, jeśli coś im się nie uda.

8. Motywujcie pozytywnie

Oczywiście zawsze będzie tak, że jedne dziewczyny są bardziej sprawne, drugie mniej; że ktoś będzie mocniejszy, a ktoś słabszy w jakiejś dyscyplinie. Co robić, kiedy spotkają się na rozgrywkach?

Dorota Dłużewska: – Miałam taką sytuację, że jedna klasa bardziej się rozwinęła w siatkówce i narzekała na drugą, że tamte dziewczyny są beznadziejne. Zorganizowałyśmy więc z koleżanką obu klasom na zdalnym nauczaniu debatę o motywacji do działania. Te wyśmiewane miały za zadanie powiedzieć, jak działa na ludzi motywacja pozytywna. A wyśmiewające miały powiedzieć, jak działa negatywna: zrozumiały, że negatywna motywacja czasem paraliżuje. Jak się spotkałyśmy na żywo, problemu nie było.

Zdarza się też, że uczennice na WF-ie po prostu boją się coś zrobić, bo jeszcze nigdy nie wykonywały podobnej aktywności. Boją się, że sobie nie poradzą, że ktoś się będzie śmiał albo że po prostu zrobią sobie krzywdę.

– Jeżeli ktoś się czegoś boi i nie chce tego robić, bo np. obawia się wysokości lub zmiany płaszczyzny, to nie mówię: „wszyscy to robią, a ty nie”, tylko zaczynam z łatwiejszymi ćwiczeniami, asekuruję, wspieram i pokazuję, że sobie z tym poradzi – opowiada Daria Rakoczy. – A jak ktoś zapomni stroju na WF, to też szukamy rozwiązań: może dziewczyna z innej klasy ci pożyczy? Czasem widzę, że naprawdę żal im stracić lekcję i razem tego stroju szukają.

Przedwojewska: – Moi uczniowie zawsze wiedzieli, że nagrodzę każde staranie, nawet jeśli nie będzie postępu. Boli mnie to, że niektórzy z kadry nauczycielskiej nagradzają tylko osoby sprawne, które mają wyniki – tak przecież nie zachęcą nikogo do WF‑u.

9. Mówcie o zdrowiu

Małgorzata Przedwojewska pamięta, że zdarzały się na WF-ie osoby ze słabszą kondycją. Starała się je motywować do ćwiczeń poza szkołą, czasem po wakacjach ze zdziwieniem obserwowała rezultaty. Namawiała też uczniów i uczennice do tego, by aktywizowali swoich rodziców. Sama zabierała ich często na wycieczki w Gorce czy Tatry, potem z radością słuchała o tym, jak dzieci wyciągały w te miejsca rodziców.

– Celem WF‑u jest zadbanie o sprawność i zdrowie, by uczniowie nasiąknęli za młodu tym, że w ruchu można odpoczywać. W społeczeństwach aktywnych dorośli ćwiczą w parkach, z rodzicami, dzieci widzą dobry przykład – zauważa Przedwojewska.

Dorota Dłużewska tłumaczy swoim uczennicom, że przed okresem może im przybyć kilka kilogramów; że jest to związane z fizjologią, a nie ze zjedzonym wcześniej ciastkiem. – Naprawdę brakuje tej wiedzy – wzdycha. – Nastolatki odchudzają się na potęgę. Powinny mieć zakaz stawania na wadze.

10. Mówcie o znaczeniu ruchu w życiu

Dorota Dłużewska mówi dziewczynom też tak: „Słuchajcie, to robi wrażenie na innych, jak się ogarnia siatkę, badmintona. Na obozach, koloniach to daje szansę na bycie popularną.Takie umiejętności jak złapanie piłki i jej odbicie to podstawa gier zespołowych”. Tłumaczy im też skróty i nazwy aktywności  fitnessowych; o co chodzi w tych wszystkich crossfitach, pilatesach. Podkreśla, że ruch jest świetnym antidotum na stres.

Małgorzata Przedwojewska: – Ja zawsze radziłam uczennicom: jeśli wracacie do domu, czujecie zmęczenie i nie macie siły siadać do lekcji, włączcie muzykę, potańczcie, pójdźcie pobiegać, pospacerować, przewietrzyć głowę. W ten sposób odpoczniecie i nabierzecie sił.

11. Bądźcie z uczennicą w relacji

Przedwojewska jest zdania, że najważniejsze to stworzyć z uczennicą relację. Pod tym względem WF jest jak każdy inny przedmiot. Jak mawiał Ken Robinson, ekspert w tym temacie: jeśli nie ma relacji między uczniami a nauczycielami, to w szkole coś się odbywa, ale na pewno nie jest to edukacja.

– Najważniejsze, żeby uczennica nie czuła, że mnie zależy tylko na WF-ie. Musi czuć, że zależy mi na niej! To nie wychowanie fizyczne jest najważniejsze. To człowiek, któremu opowiadamy o sporcie.

12. Nie zniechęcajcie!

Daria Rakoczy: – Nawet jak dziewczyny nie nauczą się grać w siatkówkę, koszykówkę czy piłkę, to może odnajdą przyjemność w jodze, medytacji, relaksacji, rzucaniu do celu, tańcu. Główny cel WF‑u jest taki, aby ktoś poza zakończeniu szkoły chciał uprawiać jakąkolwiek aktywność fizyczną. Najważniejsze więc to nie zniechęcić!

Małgorzata Przedwojewska: – WF daje szerokie pole manewru, jeśli poświęci się uczniom czas, słucha się ich pragnień naprawdę, zadba o więź i dostrzeże ich choćby najmniejsze starania. I nie ma znaczenia, czy to są chłopcy, czy dziewczyny. Wszystko zależy od nauczycielki.

Z moich rozmów wynika jednak, że nauczycielka nowych rozwiązań musi szukać na własną rękę, bo na uniwersytetach raczej o nich nie usłyszy.

Daria Rakoczy: – To, czego nas nauczyli na studiach, często nie ma przełożenia na rzeczywistość. Gry i zabawy to najważniejszy przedmiot, a robimy go tylko na pierwszym roku. Dlatego wymieniamy się między sobą, uczymy się od siebie i z internetu. Pytamy też dzieci, one mają zawsze super pomysły na zabawy.

A zatem, jeszcze jedno przykazanie: szukajcie inspiracji! Można je znaleźć m.in. na szkoleniach o nowatorskich zajęciach WF, w książkach (np. WF (nie tylko) dla chłopcówWF (nie tylko) dla dziewcząt Doroty Kamień, Ewy Brzozowskiej-Wicherek i Magdaleny Krzelowskiej) czy też, na początek, w bezpłatnym poradniku dla nauczycieli i nauczycielek WF bez wstydu: https://www.szkolazklasa.org.pl/wp-content/uploads/2017/01/wf_bez_wstydu.pdf.

Bibliografia:

https://ec.europa.eu/assets/eac/sport/library/factsheets/sweden-factsheet_en.pdf

https://www.tandfonline.com/doi/full/10.1080/09589236.2021.1937082

Zapoznaj się z najnowszym 46. numerem magazynu „Kosmos Dla Dziewczynek”

NR 46 / BAŁAGAN

Zapoznaj się z najnowszym 46. numerem magazynu „Kosmos Dla Dziewczynek”

NR 46 / BAŁAGAN