Jagoda ma 11 lat, Zuzia 13. Są przyjaciółkami z jednego osiedla. Reżyserka Aga Borzym wraz z autorką zdjęć Kachną Baraniewicz towarzyszyły im przez dwa lata. Dziewczynki opowiadają twórczyniom o najważniejszych dla nich sprawach: o dojrzewaniu, o przyjaźni, o miłości, o relacjach z chłopakami i rodzicami. Obie bohaterki odważnie i szczerze wyrażają swoje zdanie. Kamera towarzyszy im podczas nocowanek w ogrodzie, wypadów do second-handu, wakacji nad morzem i lekcji w szkole. Dziewczyńskie historie to pełnometrażowy filmowy debiut, który miał swoją premierę na tegorocznym 20. Millenium Docs Against Gravity. Dokumentowi matronuje Fundacja Kosmos dla Dziewczynek. Można go zobaczyć do 4 czerwca na stronie mdag.pl.

Co sprawiło, że zapragnęłaś zrobić ten film?

Miesiączka – ten temat mnie dotykał. Zaczęłam wspominać z koleżankami, jak same przechodziłyśmy pierwszy okres. Jedna z nich opowiadała, że dostała go na obozie, i nie wiedziała, co się dzieje. Na szczęście koleżanka wiedziała, więc jej pomogła, ale pozostała plama na prześcieradle. I zastanawiały się: co z nią zrobić? Postanowiły zamazać ją czarnym markerem. Czarny marker był ok, ale krew nie… Żeby tylko nikt się nie dowiedział. Ta opowieść była dla mnie bardzo smutna. Sama doświadczałam takiego wstydu jeszcze do niedawna – chowałam podpaski głęboko w plecaku, tak żeby nikt przez przypadek nie zauważył, że mam tego dnia miesiączkę. Szeptałam jedynie najbliższej koleżance, że słabo się dzisiaj czuję, bo „o matko, wiesz, pierwszy dzień​​”. Jest taki piękny klip Period na Vimeo, który pokazuje absurd takiej postawy: że to jest tak, jakbyśmy wszystkie my, menstruujące osoby, były w jakiejś tajnej organizacji, w której nie wolno pokazać innym, zdradzić się, że mamy miesiączkę. Dopiero po dwóch ciążach zaczęłam obserwować cykliczność mojego ciała i odkrywać wagę miesiączki. Przyszła myśl, że gdy byłam dziewczynką, nikt ze mną o miesiączce nie rozmawiał i że ja właściwie nic nie wiem. Dostawałam jedynie komunikat: masz miesiączkę i musisz ją przetrwać. Będzie cię bolało. Koniec. Nie było nic głębszego. Pragnęłam zrobić film, który w wieku 10 czy 11 lat sama chciałabym zobaczyć. To były początki, bo w trakcie pracy sam obraz przekształcił się w opowieść raczej o końcu dzieciństwa z perspektywy dziewczyn, bardziej łapiącą moment pewnej zmiany niż edukacyjną.

Temat już był. Jak znalazłaś swoje bohaterki?

Na początku chciałam rozmawiać z wieloma dziewczynami w wieku 10–16 lat. Miałam szczęście, że jedna z nich, Jagoda, jest córką mojej przyjaciółki. Pierwsze nagranie odbyłyśmy z nią i z jej koleżanką z osiedla, Zuzią. Już wtedy miałam wraz z operatorką taką refleksję: ale te dziewczyny są świadome! Ile one wiedzą! Jakie mają dojrzałe spostrzeżenia! Nabrałam przekonania, że będziemy chciały do nich wrócić. Zrobiłyśmy wywiady z innymi dziewczynami, które także były bardzo ciekawe. Ale one były starsze i nosiły w sobie inne tematy. Wróciłyśmy do Jagody i Zuzi, wiedząc, że to będzie dłuższy projekt, film obserwacyjny. Znałam Jagodę od dziecka, więc dość łatwo było mi wejść do jej świata z kamerą, od razu w bliską relację. Na początku zdjęć Jagoda i Zuza były bardzo otwartymi dziećmi. Naiwnie myślałam, że tak już zostanie. Z czasem zaczęły się zmieniać w nastolatki. I sama musiałam się do nich dostosowywać.

Obrazek, na którym jest wzór przedstawiający podpaski, tampony i kubeczki menstruacyjne

Czy miesiączka to ciągle temat tabu?

Czy miesiączka to ciągle temat tabu?

Obrazek, na którym jest wzór przedstawiający podpaski, tampony i kubeczki menstruacyjne

Podążałaś za nimi.

Ważna była cierpliwość i czekanie na gotowość samych bohaterek do pewnych sytuacji. Czasem trudno było się spotkać. Na początku dziewczyny były zaciekawione samym procesem i cieszyły się nagraniami. Później przyszło jednak zmęczenie i znudzenie. Zuzia sama powiedziała na pokazie, że już sama nie wiedziała, czy coś sensownego z tego będzie. Kamera jest mimo wszystko obciążeniem. Dlatego ważne jest, aby dawać przestrzeń. Jedna z naszych dwóch bohaterek powiedziała, że nie będzie mówić nam o swojej pierwszej miesiączce. Uszanowałyśmy to. Praca nad tym projektem to mnóstwo ryzyka, bo przecież dziewczyny mogły na sam koniec uznać, że nie chcą być w tym filmie. Wszystko opierało się na relacji i zaufaniu. Byłyśmy też umówione, że one pierwsze zobaczą ten film. Razem ze mną, bez rodziców.

Co chciałaś usłyszeć od Jagody i Zuzi?

Interesowały mnie tematy związane z cielesnością; wiedziałam zarazem, że nie chcę przekraczać granic bohaterek.

Delikatnie ich słuchałam. Ważne były dla mnie też ich relacje z chłopakami, rodzicami. Jedna z bohaterek dużo opowiada o szkole, w której panują dosyć restrykcyjne zasady wobec wyglądu czy zachowania dziewczyn.

W rozmowach z rodzicami i między nimi przewija się temat własnych granic i oczekiwań, jakie pojawiają się wobec dziewczynki w pewnym wieku. Na jednym z pierwszych nagrań Jagoda nas zaskoczyła, bo powiedziała, że sama chce zrobić wywiad z tatą. Wcześniej o tym nie rozmawiałyśmy. To była jej zabawa, sama wymyśliła pytania i to jej nagranie rozmowy z ojcem weszło do naszego filmu. Chciałam to pociągnąć. Zachęcałam ją: może kolejny wywiad z mamą albo z innymi dorosłymi? I rzeczywiście w filmie znalazły się trzy takie wywiady z dorosłymi. Myślałam, że będzie tego więcej, ale Jagoda po jakimś czasie nie chciała już tego robić. Stwierdziła, że wcześniej to było bardzo dziecięce i ona już tego nie chce.

Ten tekst nawiązuje do 31. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 31 / KOLEŻANKUJMY SIĘ

Ten tekst nawiązuje do 31. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 30 / W CO TY GRASZ?

W filmie widać przede wszystkim relację między dziewczynkami.

Wiele osób, które go obejrzały, mówi, że to film o przyjaźni. Dziewczyny rozmawiają, zwierzają się sobie, wspierają, mimo że nie chodzą do tej samej szkoły, ale są sąsiadkami. Jest też między nimi różnica dwóch lat. Dopiero po zrobieniu tego filmu przyszła do mnie myśl, że sama w tym wieku miałam przyjaciółkę – koleżankę z sąsiedztwa, która jest nią do dzisiaj.
Dziewczynki nie tylko są bardzo szczere, ale też zabawne. Trudne tematy traktują często z lekkością, jak wspomnianą pierwszą miesiączkę, zmieniające się ciało, pryszcze. Zależało mi, aby mówić o rzeczach intymnych bez tabu. Ważne, aby to właśnie dziewczynki zwracały się do innych młodych ludzi, a nie osoba dorosła. Ja i Kachna byłyśmy bardzo blisko nich. Chciałyśmy oddać głos im – trzymałyśmy sztamę z bohaterkami bardziej niż z ich rodzicami. Najważniejsza była perspektywa dziewczyn.

Jagoda i Zuzia to dziewczynki z rodzin o wysokiej pozycji społeczno-ekonomicznej, ich rodzice są bardzo otwarci. Jedna z nich chodzi do prywatnej, katolickiej szkoły. Nie każdy dom w Polsce tak wygląda.

Zdarza się, że jest to zarzut wobec mojego filmu. Słyszałam, że filmów dokumentalnych o osobach z grup uprzywilejowanych w Polsce się nie robi, bo przecież one nie mają problemów. Widziałam filmy dla młodych widzów zrealizowane w Holandii czy w krajach skandynawskich, gdzie bohaterami i bohaterkami są różne dzieciaki, nie tylko te z nieuprzywilejowanych warstw społecznych. Filmy nie muszą być wyłącznie o sprawach granicznych. Ważne jest, czy bohater lub bohaterka coś z sobą niosą, czy budzą ciekawość. Przecież film nie musi zawsze opowiadać o olbrzymim dramacie.

Co wyciągnęłaś dla siebie z rozmów z dziewczynkami?

W ich wieku byłam dużo mniej refleksyjna i bardziej nieśmiała. Co mi się w nich wyjątkowo podobało, to że nie boją się mówić, co myślą, nie boją się stawiać granic.

Jest w filmie taka scena, gdy Zuzia uświadamia młodszemu bratu, że nauczycielka nie ma prawa szarpać go za ręce. Albo gdy Jagoda mówi wprost tacie, że poczuła, że on myśli, że ona jest głupia. Widać tu świadomość i odwagę dziewczyn, by o trudnych sprawach mówić na głos.

Warte podkreślenia jest, że dziewczyny mają możliwość takie wzorce czerpać od rodziców. Jest w filmie scena, kiedy Zuzia rozmawia z mamą o balu ósmoklasisty: dziewczynka nie chce tam iść. Wymienia argumenty: nie podoba jej się, że na balu wymagane są mundurki ani to, że nie można przyprowadzać partnerów. To pokazuje, jak bardzo partnersko nasze bohaterki rozmawiają z rodzicami.

Dziewczyny są bezkompromisowe także wobec ciebie.

Tak, odmawiały niektórych nagrań. Stawiały jasno granice również mnie. To było dla mnie ważne. Czułam, że wszystkie jesteśmy w tym bezpieczne.

Jakie emocje towarzyszyły dziewczynom podczas pierwszej prezentacji filmu?

To było ogromne przeżycie. Patrzyły na siebie same już z innej perspektywy, bo dziś Jagoda ma 13, a Zuzia 15 lat. Czasem się śmiały ze swoich wypowiedzi, ale też mocno je przeżywały. Są teraz przecież w wieku, kiedy emocjonalnie bywa trudno.

Kadr z filmu “Dziewczyńskie historie”

Każdy może je zobaczyć na ekranie.

Myślę, że to wielkie wyzwanie tak się wystawić przed publicznością. Bałam się o nie i nadal jest we mnie ten strach. Jednocześnie widzę, jak się cieszą z tego filmu teraz, kiedy on już jest. Sądzę, że dużo więcej obaw mieli ich rodzice w związku z możliwym hejtem. W samym trailerze bardzo mało jest postaci dziewczynek en face, bo nie chciałam epatować ich wizerunkiem. Na plakacie też nie ma ich postaci. Dzięki temu ta historia jest bardziej uniwersalna. Bo to jest opowieść o nas, o dziewczynach.

A jaki jest odbiór filmu?

Dzieciaki dziękowały nam za ten film. Na premierowym pokazie wstał chłopiec i powiedział, że dzięki filmowi lepiej zrozumiał dziewczyny. Zaznaczył, że jak będę robić film o chłopakach, to on chętnie wystąpi. Jedna dziewczynka powiedziała mi, że dzięki temu filmowi zaczęła mieć nadzieję, że może ta miesiączka nie będzie taka straszna. To mnie cieszy. Moja koleżanka na pokazie była z mamą, która po obejrzeniu powiedziała jej: ja chyba z tobą tak nie rozmawiałam na ten temat, przepraszam cię. Okazuje się, że obraz budzi refleksję także u dorosłych.

Takich filmów dla młodych widzów i widzek nie ma na polskich ekranach. A w innych krajach?

Kino dla młodych w Polsce dopiero raczkuje. W Holandii i krajach skandynawskich jest za to bardzo popularne. Wiem, że dawniej w Holandii filmy dokumentalne były emitowane w porze dobranocek. Ostatnio na warsztatach Kids Kino Docs i Skok w dok widziałam bardzo dużo filmów dla młodych osób, których bohaterkami były dziewczynki. To historie o silnych, sprawczych dziewczynkach łamiących stereotypy. Szczególnie zapadły mi w pamięć dokument o koszykarkach Podnieść poprzeczkę, portret dziewczynki z zespołem Tourette’a, Latająca Anne oraz Ninnoc, historia o bullyingu, gdzie wykluczona była dziewczynka.

A czy nie masz wrażenia, że w ostatnim czasie w kinie dla dorosłych również pojawia się mnóstwo dziewczyńskich bohaterek, jak chociażby w Małej mamie czy After Sun?

To bohaterki, które działają, są aktywne. Jak dziewczynka z After Sun, która wie, czego chce, i dąży do tego. Dziewczyńskie postaci we współczesnym kinie są wielowymiarowe, upodmiotowione; pokazywany jest ich wewnętrzny świat, a ich przeżycia przedstawione jako mające znaczenie. To filmy o dużej wrażliwości. To kino bardzo czułe.

Co dalej z Dziewczyńskimi historiami?

Teraz film można zobaczyć online w ramach Millenium Docs Against Gravity. We wrześniu będzie na festiwalu Kino Dzieci, a w przyszłym roku pojawi się w ramach Nowych Horyzontów Edukacji Filmowej, co oznacza, że zobaczą go dzieci w wielu miastach w całej Polsce.

A twoje plany filmowe?

Pozostaję przy tematach dziewczyńskich, ale interesują mnie obecnie trochę starsze bohaterki. Robiąc ten film, przez chwilę nie miałam pewności, czy to jest film dla młodych widzów i widzek, czy być może tylko dla osób dorosłych. Teraz słyszę, że młode osoby się w nim odnajdują. Mój syn, który ma 9 lat, oglądał go już wiele razy i ciągle chce na nowo. Bardzo mnie to cieszy. Mam co prawda ochotę zanurzyć się w jakieś światy dla starszych, ale to się okaże. Na pewno jednak pozostanę przy kinie bliskim bohaterce, bohaterowi.

Dziewczyńskie historie (2023). Reżyseria: Aga Borzym. Zdjęcia: Kachna Baraniewicz. Produkcja: Marta Dużbabel, Agnieszka Rostropowicz / Pinot Films. Czas trwania: 60 minut. Film dla widzów 7+.

Aga Borzym – na co dzień zajmuje się montażem i realizacją krótkich form filmowych. Ukończyła techniki multimedialne na Wydziale Mechatroniki Politechniki Warszawskiej oraz fotografię na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu. W wolnym czasie animuje. Film Dziewczyńskie historie jest jej pełnometrażowym debiutem. Prywatnie mama dwóch chłopców, z niezmiennie dziewczyńską energią.