O prace domowe „Kosmos dla dziewczynek” zapytał dzieci. Mówią o tym, czy są potrzebne, czy mogą być fajne i jak jest w ich szkołach.

A o tym, jakie myśli kłębią się w głowach dorosłych, przeczytasz w tekście Sylwii Szwed Co prace domowe zmieniają w życiu rodziny?

Bartek, 9 lat, Bytom

Nie lubię prac domowych. Chciałbym wracać do domu i spokojnie się pobawić. Ale je odrabiam, bo nie chcę się kłócić z nauczycielką.

Anielka, 11 lat, Zalesie Dolne

Niestety mam dużo prac domowych. W czwartej klasie zadają prawie wszyscy. Odrabiam je tuż przed pójściem spać, zajmuje mi to jakieś 2–2,5 godziny dziennie. Niektórzy nauczyciele mają taką zasadę, że nie zadają na ferie, wakacje czy święta. Ale pani od matematyki i tak nam zadała ostatnio przed feriami i powiedziała: „Odrobicie sobie przed feriami”. Powinno być dużo mniej prac domowych. Najlepiej jedna ogólna praca, a nie z każdego przedmiotu po jednej stronie. Denerwuje mnie też przepisywanie. Na przykład na polskim mam zakreślić jedno słowo w zdaniu, ale ponieważ nie mogę pisać po książce, to muszę całe to zdanie najpierw przepisać do zeszytu.

Krzysztof, 11 lat, Maróz pod Olsztynkiem

Nie rozumiem, dlaczego zamiast wszystko robić w szkole, to się wraca do domu i znowu siada do nauki. Można by wszystko zrobić w szkole, zostając na przykład godzinę dłużej. I potem masz już czas tylko dla siebie, nie myślisz o nauce aż do następnego dnia rano. Ja jestem w edukacji domowej, to znaczy, że nie chodzę do szkoły, ale raz w roku zdaję egzamin ze wszystkiego. Sam decyduję, jak się uczę, i nie mam prac domowych. Jak czegoś nie rozumiem, to po prostu proszę kogoś o pomoc. Na koniec mam jeszcze jedno pytanie: kto wymyślił prace domowe?

Ewa, 9 lat, Kigali w Rwandzie, pochodzi z Radzionkowa

Uważam, że prace domowe są fajne. W nowej szkole mam dużo mniej prac domowych niż w Polsce. Pani zadaje nam pracę domową raz na tydzień, w poniedziałek, a my musimy ją zrobić do piątku. Najczęściej to jest 20 słów po angielsku do nauczenia. Na przykład laboratory albo medicine. Oraz jedna kartka zadań z matematyki. Odrabianie prac domowych jest fajne, tylko trzeba umieć się przy tym bawić. Jak ostatnio nie mogłam się nauczyć słówek, to mama napisała je na karteczkach i ukryła po całym domu. Znalazłam je pod łóżkiem, w pralce, w kuchni, przyczepione do widelca, jedną na zasłonie, a inną odkryłam dopiero, kiedy położyłam się spać – pod kołdrą!

Julka, 12 lat, Poznań

W mojej szkole nie ma prac domowych. Jak sami chcemy się czegoś douczyć, to możemy po prostu zrobić to w szkole. Nie potrzebujemy do tego prac domowych. Czasem siadam w domu nad matematyką z mamą, ale to ja decyduję, czy chcę się pouczyć i czy zrobię to sama, czy z kimś. W innych szkołach jest tak, że jedną rzecz powtarzasz wiele, wiele razy. Umiesz już coś, ale i tak musisz to kilka razy zrobić, bo ktoś ci to zadał. Cieszę się, że nie mam prac domowych. To trochę tak, jakbym była dorosła i pracowała ciężko, a potem niby skończyłam pracę, idę do domu, ale wieczorem znowu siadam do pracy.

Ta ankieta została opublikowana w 13. numerze „Kosmosu dla dziewczynek”.

Ten tekst nawiązuje do 13. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 13 / POKAŻ JĘZYK

Ten tekst nawiązuje do 13. numeru magazynu „Kosmos dla dziewczynek”

NR 13
POKAŻ JĘZYK