Nie żyje. Odszedł. Albo jest, ale córki nie widzi, nieobecny i niedostępny emocjonalnie. O tym, przez co przechodzą dziewczynki, które wychowują się bez ojców, pisze psychoanalityczka Susan Schwartz
Od razu zaznaczam, że książka Susan E. Schwartz, amerykańskiej psychoanalityczki jungowskiej i psycholożki klinicznej z doktoratem, to nie jest łatwa lektura. Dla tych czytelniczek, które znają prace André Greena, Julii Kristevej, Maureen Murdock, Marion Woodman czy nawet bestsellerową Biegnącą z wilkami, jej odbiór będzie nieco mniej utrudniony. Ciężko mi nawet pokusić się o interpretację tego tekstu, najuczciwiej będzie po prostu streścić, czego dotyczy.
Książka The Absent Father Effect on Daughters, czyli efekt nieobecnego ojca u córek, dotyczy nie tylko relacji, w której zabrakło ojca w zasadzie od poczęcia. Okazuje się, że można mieć ojca, który córki nie widzi albo poświęca ją własnym egoistycznym celom, w przenośni i dosłownie. Autorka przytacza historie z Biblii i mitologii greckiej, kiedy ojcowie oddawali bogom córki w imię zwycięstwa albo w podziękowaniu za przysługę. W mitach greckich Ifigenia zostaje poświęcona przez ojca Agamemnona, który chce udobruchać boginię Artemidę i móc wyruszyć na Troję. Skłamał jej, że córka ma poślubić Achillesa. Wplątany w całą historię Achilles próbował zapobiec temu zabójstwu. Upokorzona Ifigenia zdecydowała się sama poświęcić bogini, Artemida ją jednak uratowała i zrobiła z niej kapłankę w swojej świątyni w Taurydzie. Inne historie z Biblii czy baśni o dziecku niespodziance, które daruje się komuś, kto uratował ojca albo obiecał mu przysługę, też wpisują się w ten paradygmat.
Figura ojca odgrywa ważną rolę w tym, jak córka rozumie kobiecość i męskość. Jedna z kobiet mówi: „musiałam rosnąć sama i sama znaleźć swoją prawdę, starałam się żyć bez tych korzeni”.
Susan Schwartz, The Absent Father Effect on Daughters: Father Desire, Father Wounds, Taylor & Francis 2020
Kiedy nie ma ojca, pisze Susan E. Schwartz, „córka może stać się nieświadoma i wewnętrznie pusta, bez połączenia z samą sobą (…). Warto zauważyć, że kiedy nie ma ojca, córka zastanawia się, czy jest wartościowa; czy zasługuje na miłość własną i innych. Kiedy ojciec jej nie widzi, nie docenia i nie trwa przy niej, ona ma dziurę w sercu, rwie się kanwa jej osobowości. Wyprawia się [więc] w podróż, żeby naprawić i połączyć razem brakujące części (…). Kiedy ojciec jest nieobecny, nie zdaje sobie sprawy z jej potrzeby dobrego przywiązania i jak ją uszkodził w efekcie swojego odsunięcia (…), ponieważ córka nie pojawia się w jego wizji, nie otrzymuje od niego odbicia, co zagraża jej samorozwojowi (s. XIII-XIV, tłumaczenie autorki tekstu)”.
W każdym z rozdziałów poznajemy inną bohaterkę z sesji terapeutycznych, której postawa najlepiej ilustruje problem nieobecnego w życiu córki ojca. Z autorką analizujemy szczegółowo sny tych kobiet, w których cień ojca ujawnia się w nieoczywisty sposób. Ciekawe, że zagubione córki przybierają różne maski: od super zorganizowanej kobiety sukcesu, której ojciec zupełnie nie zauważał, zajęty swoją karierą, po „córeczkę tatusia”, która tkwi w roli wiecznej dziewczynki, łaknącej atencji ojca i oddalonej od matki.
Ogromne wrażenie zrobił na mnie rozdział o odbijaniu się w efekcie „martwego ojca”. Pojęcie to stworzył francuski psychoanalityk André Green początkowo jako efekt „martwej matki”, które dotyczy nieobecnego, depresyjnego lub wewnętrznie martwego rodzica. Martwy ojciec patrzy na córkę, ale jej nie widzi. Córka uwewnętrznia martwego ojca i uśmierca swoje self. „Może rozwinąć perfekcjonistyczne nawyki, ale nigdy nie będzie w stanie niczego zrobić dobrze, jej życie będzie się wydawało jej samej nieistotne (…), a ona będzie funkcjonować wyłącznie w trybie przetrwania (s. 31–32)”. Modelowa kobieta z tekstu Greena, Shiloh, będzie miała wielu partnerów, którzy będą ją oszukiwać. Będzie przykładała nadmierną wagę do własnego wyglądu i odbicia w lustrze. Patrzenie w lustro jest nie tylko metaforą szukania self, ale także bycia zagubioną i szukania dostępu do siebie.
Po dłuższej terapii Shiloh stała się bardziej osadzona w sobie i bardziej wybiórcza wobec partnerów. Utrzymała odpowiedzialną pracę i wróciła do szkoły. Zapragnęła trwałej relacji z mężczyzną.
Czy chcesz być córeczką tatusia – pyta w kolejnym wartym szerszego omówienia rozdziale autorka. Od Junga zapożycza termin puella, który jest odpowiednikiem nowoczesnej córeczki tatusia. Puella reprezentuje przedświadomy aspekt dziecięcy kolektywnej nieświadomości (tak jest dosłownie). Jej radosna, intensywna energia może jednak maskować wrażliwość i kruchość. Być może otrzymała nieco zainteresowania od ojca w dzieciństwie, ale to dawno minęło, więc trzyma się nadal swojej fantazji o wspaniałym ojcu. Według Vereny Kast, szwajcarskiej jungistki, córki, które są kontrolowane i prowadzone przez ojców, potrzebują podziwu mężczyzn, żeby utrzymać poczucie własnej wartości, bo „łatwo schodzą z kursu”.
Bohaterka tego rozdziału na terapii żartowała, że jej rodzina jest typową rodziną edypalną: ona była emocjonalnie związana z ojcem, a brat z matką. Lubiła, kiedy ojciec wolał ją od matki. Nie mogła się złościć na ojca, bo przy nim nie musiała dorastać, a przynajmniej tak sądziła.
W ostatnim rozdziale pod tytułem Wypełnianie nieobecności autorka pisze, że praca psychologiczna wymaga opłakania nieobecnego, emocjonalnie martwego ojca, przepracowania strat i dostrzeżenia cierpienia. Terapia psychoanalityczna jest nakierowana na przeanalizowanie szkód i odkrycie, co można przetransformować, żeby córka stanęła na własnych nogach, choć już nie w ojcowskiej tradycji. Nie są to na pewno proste porady i szybkie rozwiązania, ale wierzę, że warto się wybrać w tę psychoanalityczną podróż.